Z jednej strony mamy szczęśliwą i zakochaną Liszowską. Co prawda, wygląda mniej korzystnie niż jeszcze kilka lat temu, gdy pozowała dla "Playboya", jednak jej szwedzkiemu partnerowi zupełnie to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie:
- Joanna przybrała na wadze. Ale to nie oznacza, że o siebie nie dba. Dba, ale się specjalnie nie ogranicza. Regularnie chodzi do kosmetyczki, korzysta ze spa, ma świetny humor i apetyt. Jest zakochana i szczęśliwa. A Ola akceptuje ją taką, jaka jest. Niczego nie chce w niej zmieniać. Sam jest postawnym facetem, który lubi dobre jedzenie, a także obfite, dominujące kobiety - wyznała znajoma Joasi w rozmowie z "Imperium TV".
No i wszystko pięknie. Jest tylko jeden szkopuł - Liszowska do pewnego stopnia zarabia na życie figurą i sylwetką, bo od prezenterki i aktorki wymaga się czegoś więcej niż zwykłej dziewczyny z ulicy. Pracownicy Polsatu nie kryją, że nie są do końca zadowoleni z przemiany aktorki.
- Dla swojego narzeczonego pani Joanna może i jest atrakcyjna, ale dla mediów już niekoniecznie. Kiepski wygląd zachwiał już niejedną karierą w telewizji - zdradził jeden z pracowników stacji.
Co będzie teraz? Miłość czy kariera? Obfite CV czy stroje? Oto dylemat, który Liszowska musi rozwiązać sama.