Robert Bodzianny wystąpił w 7. sezonie programu "Rolnik szuka żony". Mężczyzna w popularnym show pojawił się u boku ojca i brata Pawła, który to zgłosił się tam w poszukiwaniu drugiej połówki. To podczas nagrań przyjazdu pań na gospodarstwo przystojny mężczyzna poznał Martę Manowską. Ukradkowe spojrzenia, uśmiechy i stało się - między tą dwójką zaiskrzyło. Teraz Marta Manowska i Robert Bodzianny podróżują po Meksyku. Para wybrała się na zasłużony urlop. Nie opływają jednak w luksusach, a spędzają czas, korzystając z lokalnych atrakcji. Partner prezenterki kocha podróże. W 2019 roku wyruszył w podróż dookoła świata, którą relacjonował na swoim blogu podróżniczym. Był m.in. na Fidżi, Bali, Boreo, a także w Austalii, Tonga, Nowej Zelandii, Stanach Zjednoczonych czy właśnie Meksyku. Jego podróż przerwała pandemia koronawirusa. Po 452 dniach zdecydował się wrócić do kraju i spotkać z rodziną. Dobrze się stało, gdyż dzięki temu miał szansę poznać piękną gwiazdę telewizji - Martę Manowską.
Przeczytaj także: Marta Manowska szykuje się do ślubu. Już niemal biją ślubne dzwony
Jak się okazuje, Robert Bodzianny odwagę do wyruszenia w podróż zyskał, kiedy wygrał walkę o własne życie. W 2018 roku u partnera Marty Manowskiej zdiagnozowano ropnia trzustki i konieczna była operacja.
- [...] Też bałem się śmierci. Jednak mam to szczęście, że wierzę w Boga. Pomimo całej nagonki na kościół i modzie bycia ateistą nie wstydzę się o tym pisać. To bardzo ułatwia życie w trudnych chwilach. Moja wiara została wystawiona na próbę w momencie gdy usłyszałem, że czeka mnie operacja i być może nie obudzę się następnego dnia. Jedno zdanie momentalnie zmieniło mi sposób, w jaki spostrzegam świat. Gdy stanąłem twarzą w twarz ze śmiercią, okazało się, że to nie jej powinienem się bać. [...] nie wiem, ile czasu mi zostało, ale już mam pewność że gdy Bóg tak zdecyduje i następnym razem wyślę po mnie swojego pracownika, to zbije z nią piątkę, uśmiechnę się i powiem: było pięknie, chodźmy! [...] Nie śmierci się bójmy, tylko niewykorzystanej okazji. Żyjemy raz. Nie pozwólmy, żeby strach nas ograniczał, a rzeczy materialne przesłaniały tego co tak naprawdę się liczy. [...] Jeszcze jak leżałem w szpitalu, dostałem ogromne wsparcie od ludzi, których nigdy w życiu nie widziałem. Słyszałem tylko o kolejnych kółkach różańcowych, które modlą się w mojej intencji. Nie musieli tego robić, jednak robili! Poświęcali swój cenny czas dla mnie. Codziennie przez kolejne tygodnie modlili się, żebym wyszedł z choroby. Czuje też ogromne wsparcie od was, od samego początku. Od kiedy ruszyłem w podróż. Czuje, że muszę pisać. Że jestem to winien [...] - napisał na swoim podróżniczym blogu partner Marty Manowskiej.