Okazuje się, że nie wykazał się chorobliwą zazdrością, a wręcz przeciwnie - bardzo ucieszył z efektów sesji. Jak donosi "Show", mężczyzna towarzyszył Ani podczas sesji i wspierał od początku do końca. Efekty zaś sprawdził w gazecie, ale nie tak szybko jakby tego oczekiwał:
- Poprosił o "Playboya", którego już podobno nie było. Ale spojrzał za plecy kioskarza i mówi: "Tam są jeszcze dwa numery". "Nie, usłyszał, te są zarezerwowane" - opowiadała zalotnie Mucha w "Dzień Dobry TVN".
Ostatecznie Marcello jednak gazetę dostał i był zachwycony.