O tym, że Marcin Prokop (31 l.) to wulkan energii, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie dziwi więc fakt, że na planie teleturnieju „Turbo Ring” wszędzie jest go pełno. Żartuje z operatorami, na luzie rozmawia z uczestnikami, zagaduje publiczność. Nie oznacza to jednak, że gdy trzeba, nie jest skupiony i gotowy do nagrania.
– Staram się rozruszać widownię, odstresować uczestników. Wiem, że dla nich to zazwyczaj pierwszy raz w studiu na nagraniu, a do tego wszystkiego muszą odpowiadać na pytania. Chcę, aby nie byli przestraszeni. Mam nadzieję, że udaje mi się trochę ich odstresować – mówi Prokop.
„Turbo Ring” to teleturniej motoryzacyjny, do którego pytania układa m.in. sam prowadzący. Udział w nim bierze szesnastu uczestników, którzy podczas eliminacji wykażą się nie tylko wiedzą, ale i umiejętnościami prowadzenia samochodu. W jury, które ocenia odpowiedzi uczestników, zasiadają: Borys Czyżewski, Rafał Jemielita i Jarosław Maznas. Emocje dosyć często sięgają zenitu, a pytania – jak się okazuje – wcale nie są takie proste.
– Gdybym był uczestnikiem, pewnie z kilkoma zadaniami miałbym kłopot. Prywatnie interesuję się motoryzacją, ale do tej pory moja pasja skupiała się jedynie na czytaniu gazet i grzebaniu w garażu przy aucie. Cieszę się, że moja pasja ma teraz przełożenie zawodowe, fajnie się tutaj bawię – dodaje Prokop.