W styczniu tego roku Misiewicz usłyszał zarzuty dotyczące działania na szkodę spółki PGZ, dzięki czemu miał się wzbogacić o 90 tys. zł. Trafił do aresztu, ale wyszedł z niego za kaucją pod koniec czerwca. Wtedy w mediach już trwała burza w związku z filmem Vegi. Reżyser „Polityki” twierdzi, że ma informacje z wiarygodnego źródła, że Misiewicz został wypuszczony z aresztu po to, by zablokować film. Do sądu trafił już bowiem pozew, w którym były rzecznik MON domaga się wstrzymania dystrybucji filmu, przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości miliona złotych.
– Czołowi polscy politycy celowo wypuścili z aresztu Bartłomieja Misiewicza, by za pomocą jego osoby zablokować w kinach mój film – mówi Vega w specjalnym nagraniu przesłanym do naszej redakcji. – Dla polityków w trakcie kampanii wyborczej blokada tego filmu stanowiłaby PR-owy strzał w kolano, dlatego wypuścili Misiewicza, by w białych rękawiczkach dokonać blokady filmu. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przekonywał, że w Polsce mamy tak rozwiniętą demokrację, że każdy może mówić, co chce, i że nie zablokują filmu „Polityka”. Niech się teraz odniesie do tej kwestii – mówi reżyser.