Bohaterką filmu jest czteroletnia dziewczynka, która zostaje porwana z polskiej wsi. Udaje się ją odnaleźć dopiero po czternastu latach. Jej historia jest pretekstem do opowiedzenia o szerzącym się procederze handlu dziećmi. Zdaniem reżysera ten film jest szansą na to, że ludzie będą bardziej świadomie pilnować swoich dzieci, ponieważ tych porwań jest bardzo wiele o czy głośno się nie mówi.
Patryk Vega, prywatnie ojciec trójki dzieci, bardzo dbał o to, żeby nie ucierpiała psychika młodziutkich aktorów, którzy zagrali w filmie. Na plan dzieci wchodziły z zasłoniętymi oczami, pod opieką psychologa i opiekunów. Nie miały kontaktu z żadnymi drastycznymi i niemoralnymi treściami. - Bardzo łatwo goniąc potwory stać się jednym z nich, a tego chciałem - mówi Vega.
Czy dzieci po latach tego nie będą żałować? - Rozmawialiśmy długo z rodzicami tłumacząc im, jaki jest cel tego filmu i dlaczego go kręcimy - mówi Vega. - Poza tym "Small World" powstał przy użyciu dzieci, które tak naprawdę nie istnieją, ponieważ na ekranie zobaczymy postaci stworzone z kilku osób - wzięliśmy nos jednego dziecka, usta innego.
Premiera jak na razie zaplanowana jest na 4 grudnia, ale ponieważ przez pandemię wiele filmów nie powstało reżyser nie wyklucza, że zobaczymy go wcześniej, być może już w listopadzie.
Cała rozmowa z Patrykiem Vegą w materiale wideo.