Okazuje się, że w ostatnim czasie Patryk Vega więcej inwestuje w swoje produkcje, niż faktycznie na nich zarabia. Reżyser zaczął mieć poważne problemy finansowe, a jego spółki odnotowały odnotowały straty na poziomie 11,3 miliona złotych.
- Jego spółki nie przynoszą spodziewanych zysków, a tylko w zeszłym roku, trzy z nich, przy przychodzie 16,6 mln złotych, straciły aż 11,3 mln złotych - poinformowały Wirtualne Media.
Nie zapowiada się też na to, żeby reżyser odbił się z finansowego dołka, bo jego produkcje nie przyciągają już tak dużej publiki, jak kiedyś, a sale kinowe wręcz spustoszały. Ostatni film Vegi, który jest jego autobiografią, w premierowy weekend obejrzało zaledwie 30 tysięcy widzów, a w ciągu następnego tygodnia tylko 7,3 tysiąca.
Reżyser zapragnął zawojować też zagraniczny rynek kinowy, ale słono za to zapłacił. W zeszłym roku wypuścił film "Exodus", który jest angielskim odpowiednikiem "Pitbulla". Patryk Vega poniósł sromotną klęskę, a o tragiczne wyniki oskarżył obostrzenia pandemiczne. Na salę kinową mogły wejść wówczas wyłącznie osoby zaszczepione. Za realizację filmu Vega zapłacił aż 3,85 mln złotych, a zarobił na nim jedynie 75,7 tys. złotych.
Wychodzi więc na to, że za nieudaną próbę zwojowania zagranicznego rynku Vega zapłacił ponad 3,77 mln złotych. Myślicie, że to oznacza początek końca jego wielkiej kariery?