Gałązka, która w „Dziewczynach z Dubaju” wciela się w postać prostytutki, a później sutenerki Emi pokazała nie tylko swój fantastyczny warsztat aktorski. Atrakcyjna gwiazda zagrała wiele nagich, a także odważnych erotycznych scen i co ciekawe nie miała żadnej dublerki. Paulina najwyraźniej ma iście zawodowe podejście do swojej pracy. Bez żadnych oporów przed kamerą pojawiła się w całej okazałości, a także zagrała sceny wyuzdanego seksu, a nawet brutalnego gwałtu. Aktorka postanowiła uchylić nam rąbka tajemnicy jak kręci się śmiałe ujęcia, tak żeby widz miał wrażenie, że ogląda prawdziwe namiętności. - Czytałam scenariusz zanim rozpoczęłam zdjęcia, więc wiedziałam na co się godzę… Mieliśmy próby przed kręceniem scen intymnych. Plan był zabezpieczany, nie było na planie tyle osób, co normalnie, więc nie miałam problemu. To są trudne sceny, ale jest trudniejszy rodzaj scen, np. czyjaś śmierć, utrata kogoś bliskiego, wielki zawód, czy rozczarowanie. Sceny intymne są dość techniczne, dlatego wbrew pozorom są łatwiejsze - opowiada „Super Expressowi” Paulina Gałązka. - Trzeba technicznie wszystko dobrze ustalić, np. „ty mnie tutaj będziesz dotykać, ja ciebie tutaj itd.”. Wszystko też jest oparte na wzajemnym zaufaniu z partnerem filmowym. To jest moja praca, takie sceny mam w umowie i za to mi płacą, ale musi tak wyglądać, żeby widzowie myśleli, że wszystko nie jest techniczne, a dzieje się naprawdę - uchyla rąbka tajemnicy artystka. Dobrze, że jej mąż także jest aktorem, więc z pewnością rozumie poświęcenie swojej partnerki dla sztuki i wie, że podczas kręcenia ognistych scen seksu nic złego się nie działo.
Aktorka, którą na ekranie możemy oglądać „jak ją Pan Bóg stworzył” nie czuła większego skrępowania przed rozbieranymi scenami, ponieważ w pełni akceptuje swoje ciało i nie ma żadnych kompleksów. Okazuje się jednak, że często spotyka się z kobiecą zawiścią i przykrymi komentarzami. Aż trudno w to uwierzyć, bo Paulina ma wręcz boskie ciało - ani grama tłuszczu i cellulitu. Mało tego wcale nie katuje się na siłowni, żeby tak bosko wyglądać. - Generalnie bardzo dobrze się czuje ze swoim ciałem, ale ciągle słyszę od jakichś kobiet „Boże, ty coś jesz, Boże, jak ty wyglądasz”? To jest okropne. Jak nie mam kompleksów sama ze sobą, tak dowiaduję się od innych kobiet rewelacji na temat mojego wyglądu - ujawnia Gałązka. - Nie katuję się na siłowni. Do tego filmu troszeczkę ćwiczyłam, bo miałam takie zalecenia od pani producent, więc sumiennie się przygotowywałam. Teraz też ćwiczyłam do filmu „Fuks 2”, gdzie gram trenerkę fitness” - dodaje gwiazda.
Więcej w naszym materiale wideo na se.pl