Paulina Gałązka z serialu "Archiwista" wyznaje: Chcę być aktorką, a nie celebrytką

2020-01-10 4:20

Paulina Gałązka (31 l.), mimo młodego wieku, może poszczycić się naprawdę imponującą filmografią. Zagrała w najpopularniejszych serialach i filmach – „Na dobre i na złe”, „Pierwsza miłość” czy „Kobieta sukcesu”. Ostatnio otrzymała główną rolę w serialu TVP „Archiwista” u boku Henryka Talara (75 l.). W rozmowie z „Super Expressem” opowiedziała o tej współpracy, a także o tym, jak żyje jej się z mężem na odległość.

Paulina Gałązka. Chcę być aktorką a nie celebrytką

i

Autor: Materiały prasowe Paulina Gałązka

Początek roku to dobry czas na podsumowania, ale też na postanowienia. Zacznę od podsumowania – jaki był dla Ciebie 2019 r.?

– To był rok dużych zmian. Musiałam zrobić prawo jazdy, którego się bardzo obawiałam, ze względu na doświadczenie w dzieciństwie jazdy traktorem, nieefektywnego doświadczenia. Dzień po moich trzydziestych urodzinach, tydzień przed rozpoczęciem zdjęć do serialu „Archiwista”, udało mi się w końcu zdać egzamin. Przyznam szczerze, że zajęło mi to dość dużo czasu, musiałam pokonać w sobie duży lęk i brak wiary we własne możliwości. Jest to o tyle zabawna historia, że postać, którą gram w tym serialu, bardzo dużo czasu w swojej pracy spędza, jeżdżąc samochodem. Ciesze się, że w 2019 r. udało mi się w końcu zagrać osobę kategoryczną, twardą dziewczynę mocno stąpającą po ziemi, czyli Zuzannę Wasiluk.

No właśnie – zagrałaś główną rolę w serialu TVP „Archiwista” obok legendy – Henryka Talara. Jak wam się pracowało? Różnica wieku nie była przeszkodą?

– Nie! Wręcz przeciwnie! Uważam, że różnica wieku tutaj pomagała, jest to duża zaleta naszej relacji, podobna relacja wytworzyła się również między bohaterami granymi przez nas z Henrykiem. Zuza uczy się od Henryka pokory, mądrości, ale także łączenia pewnych faktów w całość i holistycznego podejścia do problemu. Henryk uczy się od niej odwagi i siły do podejmowania ryzyka, więc oboje czerpią od siebie. Zuzanna wprowadza w życie Henryka radość i przełamuje jego samotność, a sama z kolei znajduje kogoś, kto jest dla niej autorytetem i pomocą (przeprowadza się do nowego miasta i nie ma nikogo znajomego). Nasze prywatne relacje na planie ułożyły się w podobny sposób.

Mogłaś liczyć na wsparcie pana Henryka?

– Jak najbardziej. Jeżeli tylko miałam jakieś wątpliwości, jak zagrać daną scenę, jak wykonać uwagę reżyserską, to podpytywałam się go, co on sądzi na ten temat. To nieoceniona pomoc.

Twoja filmografia jest naprawdę imponująca, a mimo to rzadko pojawiasz się na ściankach i ostrożnie mówisz o swoim życiu prywatnym. To świadomy wybór?

– Myślę, że tak. Chcę być przede wszystkim aktorką, sprawia mi ogromną frajdę, jeśli ludzie oceniają mnie przez pryzmat postaci, które gram. Z zabawnych historii, ostatnio operator „Archiwisty”, Jakub Stolecki, z którym spędziłam ponad 70 dni zdjęciowych razem na planie, po zakończeniu zdjęć napisał do mnie SMS, oglądając film „Na bank się uda”, w którym mam przyjemność grać. „No po prostu widzę, nie znam twarzy. Słyszę głos, skądś znam ten głos!” No i tak właśnie mnie nie poznał, mimo że przez tyle czasu musiał patrzeć na moją twarz w monitorze podczas zdjęć. To są dla mnie bardzo miłe, nagradzające momenty. Dlatego właśnie wolę pozostać aktorką, a nie być celebrytką.

Nie jest jednak tajemnicą, że Twój mąż mieszka na co dzień w Norwegii. Jak wygląda taki związek na odległość?

Przede wszystkim wydaje mi się, że ani ja na co dzień nie mieszkam tylko w Warszawie, ani Sindre nie mieszka tylko w Oslo. Odległości w dzisiejszych czasach, w Europie, zmniejszyły się na tyle, że dystans do Oslo jest godzinowo taki sam, jak do Krakowa lub Wrocławia. Chcieć to móc (śmiech)

Wracając do pierwszego pytania – jakie masz plany na ten rok? Gdzie cię zobaczymy?

– Po zakończeniu zdjęć do „Archiwisty” wracam do pracy w teatrze Ateneum, można mnie zobaczyć w czterech spektaklach, ale także kontynuuje się moja przygoda z postacią Dominiki w „Na dobre i na złe”, która ratuje się nawzajem z doktorem Molendą, granym przez Filipa Bobka. Muszę powiedzieć, że z wielką przyjemnością kreuję tę postać, ale także wspaniale pracuje mi się z Filipem na planie. To bardzo, bardzo przyjemna współpraca!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają