Dziennikarka, która do dziś cierpi po tym, jak w wieku 15 lat została "brutalnie wykorzystana, wręcz mentalnie zgwałcona" na planie jednego z filmów Andrzeja Wajdy (83 l.) (czytaj "Młynarska ujawnia wstrząsającą prawdę"), nigdzie nie mogła zagrzać na dłużej miejsca, jeśli chodzi o pracę. Krążyły opinie, że nie zachowuje się lojalnie wobec współpracowników, a wszystkie partnerki w dziennikarskiej pracy traktuje jak konkurentki.
Taką też przedstawiło ją "Na żywo" tydzień temu. Młynarska zareagowała stanowczo i wysłała do redakcji list:
"Moje rozstania z koleżankami z programów były wyłącznie decyzją programów stacji, a tło rozstania z producentką Magdaleną Kłaczyńską jest merytoryczne. Pracuje ze mną charakteryzator - ten sam od 6 lat, a oświetleniowcy i inni technicy to ludzie, których darzę szacunkiem" - napisała Młynarska.
Ciekawe więc, skad się biorą te nieprzychylne dla prezenterki komentarze.