Trudno chyba o bardziej barwną postać w polskim show-biznesie. Paulina Smaszcz nie boi się mówić głośno o tym, co leży jej na sercu. Z okazji 51. urodzin zdecydowała się opisać swoje życie w obszernym wpisie na Instagramie.
Paulina Smaszcz świętuje urodziny. Gorzko podsumowała ostatnie lata: Nienawiść, opluwanie, okłamywanie, choroba
W pierwszych zdaniach Paulina Smaszcz przypomniała, że cały czas czuje się mamą pięciu chłopców: "Jestem Mamą 5 synów, żyje dwóch. Franciszek i Julian, których kocham nad życie i do końca mojego życia będę ich wspierać. Jestem Babcią. Mam najcudowniejsze przyjaciółki, przy których mogę być szczęśliwa i szlochać bez umiaru. One są ze mną i nie oceniają, tylko wspierają. Kocham i jestem kochana. Mam dobre, moje własne życie według moich wartości i na moich zasadach" - możemy przeczytać.
"Za mówienie prawdy i jak naprawdę jest, zawsze dostaję po głowie, ale warto to robić z szacunku do siebie i swojego życia. Mam pełną akceptację na mój wiek i wygląd. Wzrost 178 cm, waga 60 kg. 14 tatuaży, blizny pooperacyjne. Jestem senior model w agencji modelek. Najbardziej podobam się niskim mężczyznom, ale ja w mężczyznach cenię mózg, edukację, chęć rozwoju, poczucie humoru, wartości, kręgosłup moralny i męską kreatywną seksualność. Edukacja jest i była w moim życiu najważniejsza. Nadal podążam tą drogą i niezmiennie uczę się z pasją. Mam 3 fakultety, doktorat o kobietach w połowie biegu życia. Jestem w procesie habilitacji. Nauka to moja pasja. Znam 3 języki, czwartego się uczę dla mojej D., mojej wnuczki. Pracuję w miejscu, które spełniło moje marzenie w kwestii wspaniałych, dobrych, przyzwoitych i szczerych ludzi oraz niesamowitych projektów. Za moje mopsiki dałabym się pokroić" - pisze dalej Smaszcz.
"Jestem w momencie swojego życia, w którym nie interesuje mnie byle kto i byle gdzie. Nie marnuję czasu i energii na ludzi, których nie chcę w swoim życiu. Kocham całym, ogromnym sercem, tych, którzy są i dla nich oddałabym życie. Nikt nie jest w stanie już mnie obrazić, bo zaznałam tyle hejtu, obelg, pogróżek, że już nic mnie nie zaskoczy i nie zniszczy. Jeśli nie pokonał mnie hejt, nienawiść, opluwanie, okłamywanie i oszukiwanie, choroba i problemy, to już nic mnie nie pokona. Wciąż pomagam kobietom i nie przestanę. Boję się, że na starość mogę być obciążeniem. Co kocham w sobie? Samoświadomość, samodzielność, niepokorę, bunt, niepoprawny optymizm, silny charakter i uczciwość w sercu. Często idę w drugą stronę. Wierzę w moją wspaniałą dojrzałość i powoli, z tym ogromnym uśmiechem idę dalej. Życie 51 latki jest WSPANIAŁE!" - zakończyła.