Paulina Smaszcz znowu ma kłopoty. Dostała pismo od wspólnika Katarzyny Cichopek, ogromne pieniądze w tle
Na początku czerwca Paulina Smaszcz pokazała pozew, jaki otrzymała od nowej partnerki byłego męża. Przez chwilę widoczne były nazwiska oraz adresy świadków w sprawie: Anny Muchy (43 l.), Joanny Kurskiej (49 l.) oraz wspólnika Cichopek, Andrzeja Haehne. Teraz mężczyzna w przedsądowym wezwaniu chce od prezenterki zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 20 tys. złotych, które mają zasilić konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
W przypadku braku odpowiedniej reakcji na pismo, sprawa trafi do sądu. Oczywiście "kobieta petarda" musiała skomentować całą sytuację w charakterystyczny dla siebie sposób.
"Proszę Państwa, jak ten wizerunek medialny wypromowany przez agencję za duże pieniądze może być naprawdę nieprawdziwy. To są ci ludzie, którzy życzą wszystkim dobra. Teraz pan, który produkuje biżuterię dla pani Kasi, wzywa mnie i chce ode mnie pieniędzy. Naprawdę wam nie jest mało? 4. miejsce na liście Forbesa" - powiedziała.
Do sprawy odniosła się także na Facebooku. "A im ciągle mało, mało... Ta żądza pieniądza, pazerność, nienasycenie, nie ma dna. No, nie ma. Czy wy też macie pozwy od byłych i ich obecnych kobiet, ich popleczników i interesantów? Jak można dobijać matkę swoich dzieci? Kobietę, która stworzyła przez 23 lata rodzinę, dom, była managerem, księgową i wsparciem, gdy było mu źle?" - napisała.