- Spodziewałaś się wygranej w programie "Tylko nas dwoje"?
- Skąd. W ogóle o tym nie marzyłam. Nawet teraz, gdy o tym myślę, wciąż nie mogę w to uwierzyć. Tym bardziej że nie jestem osobą znaną i popularną, a w tym programie wzięli udział artyści, którzy od wielu lat są rozpoznawalni.
- Może zwycięstwo było zasługą tego, że śpiewasz już od wielu lat?
- Brałam udział w "Idolu", w konkursach poezji śpiewanej. Było to oczywiście amatorskie śpiewanie. Później porzuciłam je, bo zaczęłam aktywnie pracować. Dopiero w tym roku podjęłam próbę powrotu do śpiewu.
- Chciałabyś profesjonalnie zająć się śpiewaniem?
- Nie wiem, czy chciałabym na stałe wrócić do śpiewania, bo dzięki muzyce odnalazłam swoją drugą pasję, czyli telewizję. W dodatku z biegiem czasu odsuwałam od siebie myśli o karierze piosenkarki. Chociaż nie ukrywam, że chciałabym nagrać swoją płytę, nie sugerując się tym, co dzieje się na rynku muzycznym, co jest modne, co się sprzedaje.
- Nie boisz się wkroczyć do świata show-biznesu? A może czujesz się już gwiazdą?
- Nigdy nie czułam się gwiazdą i chyba nigdy nie będę się nią czuła. Na pewno czuję się bardziej doceniona i w pewnych sytuacjach życiowych jest mi łatwiej. Ludzie rozpoznają mnie na ulicy. Czasami chcą zrobić sobie ze mną zdjęcie. Jeżeli chodzi o show-biznes, trochę się go obawiałam. Dużo myślałam na ten temat przed programem "Tylko nas dwoje". Na szczęście mam obok siebie zaufane, bliskie mi osoby, które wspierają mnie, którym mogę się wypłakać i wyżalić. A to ważne...
- Zdarza ci się wątpić w to, co robisz i zająć się zupełnie czym innym?
- Zdarzały się takie chwile. Wielokrotnie byłam zmęczona fizycznie i psychicznie, ale nie było to zmęczenie, które zniechęca do działania. Przeciwnie, mnie mobilizuje. Wtedy chcę iść dalej do przodu i pokazać innym, że dam radę i nie poddam się.