Jeszcze nie tak dawno był jedną z głównych gwiazd TVN, chadzał do modnych i drogich restauracji, odwiedzał ekskluzywne butiki. Dziś musi żyć jak zwykły, przeciętny obywatel. Dokładnie przemyśleć wydanie każdej złotówki, aby wystarczyło do pierwszego.
Szary kwietniowy dzień w centrum Warszawy. Przy budzie z kurczakami zatrzymuje się mężczyzna z czapką naciągniętą niemal na oczy. Nerwowo ogląda ceny mięsiwa z rożna. Zastanawia się i wreszcie zamawia... - Pół kurczaka, za 8,5 zł - pada zamówienie.
Patrz też: Małaszyński i Żmuda Trzebiatowska zostali parą (FOTY!)
Jakież było nasze zdumienie, kiedy się okazało, że ów oszczędny facet, to wielki aktor Paweł Małaszyński! Były gwiazdor TVN bierze torbę z jedzeniem i szybko znika między samochodami.
A jeszcze do niedawna Paweł brylował na warszawskich salonach. Bankiety, imprezki, drogie zakupy. Jednak, jak się plotkuje, niepotrzebnie wdał się w konflikt z TVN, który go wylansował. Zaczął stawiać wygórowane, gwiazdorskie warunki za swój udział w produkcjach. Wszak grał w dwóch hitowych serialach - "Magdzie M." i "Twarzą w twarz" oraz w satyrycznych filmikach u Szymona Majewskiego (43 l.). W ciągu roku mógł zarobić nawet milion złotych! Jednak w stacji nie lubią gwiazdorzenia. Szybko postawiono na innych aktorów, a Małaszyńskiemu został tylko Teatr Kwadrat, gdzie etat wynosi maksymalnie 2 tys. zł. Gdyby nie udział w 2009 r. w filmie "Ciacho", gdzie zgarnął ponad 100 tys. zł, dziś pewnie przymierałby głodem. Inne sporadyczne produkcje nie dadzą mu przecież kokosów.
Upadek z piedestału bardzo boli. Nie dziwi więc, że aktor się trochę wstydzi. Dlatego też nie wybrał się po tanie kurczaki do hipermarketu. Tam zapłaciłby kilka złotych mniej, ale za dużo ludzi widziałoby go w tej jakże niekomfortowej sytuacji.