Był jednym z najbardziej wybrednych rolników i bardzo dokładnie sprawdzał kandydatki na żony. Nie tylko na roli - zanim podjął decyzje spędził romantyczne chwile z każdą z dziewczyn i nie oparł się pokusie całowania.
Po tygodniach zmagań o jego względy Paweł wybrał w końcu Natalię. Para spędziła uroczy weekend w Zakopanem i wydawało się, że oboje wyraźnie mają się ku sobie. To jedyna para, która po zakończeniu programu snuje wspólne plany.
Ale widzowie, którzy śledzili losy miłosnych perypetii rolników i rozmarzyli się, że zobaczą choć jednego z nich na ślubnym kobiercu, będą zawiedzeni. Otóż Pawłowi wcale nie spieszy się do żeniaczki!
– Oboje z Natalią z dystansem i pewnym przymrużeniem oka podchodziliśmy do tego programu i to też był jeden z powodów, dla którego ostatecznie ją wybrałem. Odniosłem wrażenie, że inne dziewczyny miały straszne ciśnienie na ślub, dzieci, wspólne życie. My czegoś takiego nie mamy i to jest fajne – zdradził Paweł w rozmowie z onet.pl.
Wychodzi na to, że rolnik szukał żony, a ma pretensje do kandydatek, że chciały męża. Finał jest taki, że dostał stołek radnego, a do żeniaczki się nie pali!
Zobacz: SENSACJA! Edyta Górniak NIE ZAŚPIEWA na Sylwetrze TVP?! Stawia twardy warunek