W wywiadzie udzielonym "Twojemu Imperium" aktor wyznał, że serialowy Paździoch jest dla niego wielkim utrapieniem.
Przeczytaj też: Grabowski czasem wstydzi się Kiepskiego
- Okropność! Nie nadaję się na aktora popularnego. Popularność mnie żenuje. Odczuwam ją jako osobistą tragedię. Wstydzę się jej i nie rozumiem. Nie lubię wychodzić z domu, a jeżeli już jestem do tego zmuszony, wszędzie jeżdżę taksówkami, bo nie prowadzę samochodu. Na wypoczynek też nie wybieram się tam, gdzie zawsze są tłumy - opowiada pan Ryszard.
A co według aktora łączy go w prawdziwym życiu z Marianem Paździochem?
- Prywatnie mam skłonności do zadawania się z ludźmi z marginesu. Może dlatego, że sam chciałbym być mocniejszym, twardszym, bardziej bezwględnym facetem. Korzystnie wpłynęłoby to na moją psychikę. Typ bezwzględnego gangstera wprawiłby mnie w dobre samopoczucie - dodał Kotys.
Chcielibyście zobaczyć aktora w roli kryminalisty czy wolicie raczej poczciwego Paździocha?