Cezary Pazura zaliczył wpadkę na antenie
Cezary Pazura zaliczył wpadkę na antenie. Powiedział kilka nieprzemyślanych słów, potem próbował to odkręcić, ale całość poszła w eter. Do aktora zadzwonił Kamil Nosel i, podając się za pracownika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Krzysztofa Kielonka, wypytywał go o sprawy związane z przyszłym świadczeniem gwiazdora. Ten początkowo zdziwił się nagłym kontaktem ze strony ZUS-u, zażartował nawet, że nie sądzi, że w ogóle będzie miał jakąś emeryturę, i że chyba ma jeszcze czas na załatwienie tych spraw. Dziennikarz wyjaśnił, jako pracownik ZUS-u musi zawczasu przygotować wszystkie niezbędne dokumenty. Pazura rzucił bez zastanowienia: - Ja mam problem, wie pan, bo moja była żona przez dziesięć lat nie płaciła za mnie ZUS-u, nie wiedzieć czemu...
Cezary Pazura nie płacił ZUS-u przez byłą żonę?
Zastanawiające jest podejście aktora do całej sprawy. Dlaczego to żona miałaby zajmować się jego sprawami emerytalnymi? Każdy dorosły obywatel powinien dbać o takie kwestie. Możliwe, że aktor tak umówił się z którąś ze swoich żon, podział obowiązków w małżeństwie przybiera różne formy. Ale żeby przez 10 lat nie zainteresować się swoimi przyszłymi pieniędzmi i po tylu latach wciąż obwiniać żonę? Prowadzący audycję dziennikarz kilkakrotnie próbował jeszcze wrócić w rozmowie do kwestii byłej żony, jednak aktor nie podejmował tematu, a w pewnym momencie nawet odrzekł zdenerwowany: - Nie, mam jedną żonę, halo. Według prawa mam jedną - tę, którą mam. To, że panu powiedziałem coś o byłej żonie, to zapominamy o tym, okej?
Weronika Marczuk komentuje wyznanie Pazury
Do sprawy odniosła się za to jedna z byłych żon aktora - Weronika Marczuk. Zapytana przez dziennikarzy Plotka o kwestie nie płacenia przez Cezarego Pazurę składek na ZUS, przypomniała, ze nie jest jedyną byłą żoną aktora i, że niekoniecznie miał ją na myśli. - Jeśli chodzi o to, co robiłam, a czego nie robiłam, to są stosy wywiadów z czasów naszego małżeństwa, są ludzie, którzy pamiętają oraz przede wszystkim wyniki tej mojej pracy, które widać do dziś i przy tym pozostańmy - skomentowała Marczuk.