Na Antypodach aktorka może odetchnąć głęboko pełną piersią, w Polsce ma z tym często problemy. Problemy, których może jej pozazdrościć wiele nastolatek.
- W Australii czuję się swobodnie. Nikt za mną nie chodzi i mnie nie fotografuje, kiedy wystaje mi tyłek z samochodu. A jestem zwykłą kobietą, nie jakąś tam Cichopek - powiedziała "Faktowi" Perepeczko.
Dziennik cytuje też słowa aktorki, która mówi, że w Polsce nie może spokojnie przejść ulicami.
Niewątpliwie wdowa po Janosiku posiada bardzo wyraźne atuty, ale czy narzekanie na to nie jest tylko sprytną gierką pod publiczkę? W końcu nikt nie każe aktorce ubierać się na co dzień w stroje, które jej wnuczki mogłyby założyć co najwyżej na dyskotekę w remizie. Najwyraźniej w Australii nikt się już na to nie łapie, a w Polsce wciąż zwraca uwagę. Tytanie tylko czy uwagę, czy może litość?