Śmierć Kory była ciosem dla jej rodziny i tysięcy fanów. Legendarna piosenkarka zmarła 28 lipca 2018 roku po długiej i ciężkiej walce z nowotworem. Wraz z zespołem Maanam mnóstwo kultowych polskich przebojów, które do dziś królują w polskich rozgłośniach między innymi: "Cykady na Cykladach", "Szare Miraże", czy "Kocham Cię, Kochanie moje". Ostatnie lata życia były naznaczone walką o zdrowie. Nowotwór niestety okazał się silniejszy. Przed śmiercią jej mąż, Kamil Sipowicz, spełnił ostatnią wolę artystki. Zobaczcie, co to takiego było.
Kora odeszła pięć lat temu. Przed śmiercią miała ostatnie życzenie
Z powodu ciężkiej i trudnej choroby nowotworowej Kora miała świadomość tego, że może umrzeć. Przed swoją śmiercią miała ostatnią wolę. Jak podawał wówczas "Fakt" stan artystki na początku 2018 roku pogorszył się. "Fakt" informował również, że wokalistka chciała odejść w swoim ukochanym domu na Roztoczu, gdzie mieszkała wraz z mężem i zwierzętami. Kamil Sipowicz spełnił życzenie żony. Kora odeszła spokojnie nad ranem, 28 lipca wśród bliskich najbliższych jej osób. Spoczęła w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.