17 stycznia 2018 roku około godziny 10:00 na przystanku tramwajowym w Warszawie Krzysztof Pieczyński został zaatakowany przez przypadkowego mężczyznę. - Gdy napastnik zaczął mnie kopać, zacząłem się bronić. Odepchnąłem go, ale znów mnie kopnął. W w końcu udało mi się zrobić mu zdjęcie i wtedy uderzył mnie pięścią w twarz - opowiadał Pieczyński w rozmowie z Polsat News. - Usłyszałem od niego, że w innych krajach, takich jak ja się likwiduje. Zapytałem - za co mnie tak nienawidzisz? Bo masz czerwoną kurtkę, bo masz 70 lat, a ubierasz się jak 14-latek - przytaczał dialog z napastnikiem aktor.
Pieczyński opublikował na Facebooku wpis, w którym sugeruje, że napiastnik był katolikiem i "współczesnym patriotą": - Podobni do niego mają dość nienawiści, żeby nieść przed sobą krzyż i chrystianizować Europę. Myślę, że ludzie podobni do niego są współczesnymi patriotami, katolikami oraz przyszłymi członkami Obrony Terytorialnej zakładanej przez ministra Macierewicza - czytamy na profilu Pieczyńskiego.
ZOBACZ TAKŻE: Pobicie Pieczyńskiego. Błyskawiczna reakcja Jakiego