Aktorzy często narzekają, że sceny erotyczne są dla nich krępujące a nawet stresujące. Piękna aktorka Adrianna Izydorczyk swoją rolę w filmie "Pokolenie Ikea" potraktowała jako wyzwanie. Nie ukrywa, że mogła liczyć na rady od starszego kolegi, który ma większe doświadczenie w kręceniu scen bliskości. - Bartosz Gelner bardzo dbał o mój komfort. Pytał się, czy wszystko w porządku, jak się czuję. Sam mi kiedyś powiedział, że to nie były dla niego pierwsze rozbierane sceny, więc miał większe doświadczenie. Jestem mu ogromnie wdzięczna za to, jak się zachowywał - mówi "Super Expressowi" Adrianna. - Odgłosy były dodawane w post produkcji, więc nie musiałam niczego udawać - zdradza aktorka.
Na planie nie było konsultanta od spraw scen erotycznych, ale aktorzy zanim padł pierwszy klaps, omówili szczegóły. - Była wcześniej rozmowa na ten temat, czy w ogóle taki konsultant jest potrzebny, ponieważ omawialiśmy z Bartkiem i Dawidem (reżyserem przyp. redakcja) wszystkie kadry, które mają być zrobione. Ekipa na planie została ograniczona do minimum. Finalnie konsultant od scen erotycznych nie pojawił się u nas - opowiada Izydorczyk, dla której odważne sceny w gruncie rzeczy wcale nie stanowiły większego problemu. - To na pewno nie są łatwe sceny do odegrania, bo jednak trzeba się rozebrać. Dla mnie jest dużo ciężej zagrać sceny, w których trzeba się obnażyć emocjonalnie. Wszystko co było po scenie erotycznej było dla mnie o wiele trudniejsze niż samo rozebranie się przed kamerą. Przekonałam się, że jestem w stanie zagrać coś takiego i wyjść ze swojej strefy komfortu - tłumaczy wschodząca gwiazda polskiego kina.
Listen on Spreaker.