Wybranką jego serca została Małgorzata Potocka, tancerka,choreograf, założycielka Teatru Sabat.
- Ślub z Małgosią nie jest ucieczką od starości - odpiera z miejsca niecne podejrzenia, że nie najmłodszy mężczyzna zabezpiecza sobie przyszłość. - To odwleczone spotkanie. Trzydzieści lat temu powiedziałem jej wiele słów, o których zapomniałem, a teraz stały się ciałem - mówi Jan Nowicki.
Jego największą miłością zaś, jeśli chodzi o zajęcie, jest... czytanie książek. Natomiast wielokrotnie podkreśla, że praca zawodowa często go męczy.
- Nigdy nie miałem w życiu marzeń i planów. Nie chciałem dużo grać. Dla mnie telefon, który dzwoni, to nie jest szczęście, ale zagrożenie, że będę musiał znowu przylepić sobie jakąś brodę, pojechać na koniec Polski, coś zagrać - mówi Nowicki.
Ale jednak odbiera go wciąż i jedzie na drugi koniec Polski, a czasem świata. I z tej determinacji rodzą się takie role, jak Imre Nagy ("Niepochowany") czy Jerzy "Wielki Szu" w filmie "Jeszcze nie wieczór" (reż. Jacek Bławut).
- Grałem dziesiątki zakochanych inżynierów, ale dopiero ta rola przyniosła mi satysfakcję. Myślę, że to kwintesencja moich umiejętności i piękne podsumowanie tego, co robiłem do tej pory - mówi o tej rzeczywiście świetnej roli Jan Nowicki.