Korzeniowskiego spotkaliśmy w jednym ze sklepów jubilerskich w centrum Warszawy. Skupiony i zamyślony przebierał w biżuterii, naradzając się ze sprzedawcą. Przez długi czas trzymał w ręku piękny złoty pierścionek. Ale ostatecznie nie zdecydował się na jego zakup. Widać wydał mu się nazbyt zwykły i u sprzedawcy zamówił coś specjalnego. Pierścionek z malutką płaskorzeźbą wykonywaną w kamieniu szlachetnym. Takie cacko może kosztować nawet kilkaset złotych.
- Tak, byłem w tym sklepie jubilerskim - przyznaje nieco zaskoczony chodziarz. I nie zaprzecza, że szukał tam pierścionka zaręczynowego. Ale swoich planów związanych z ukochaną Magdą zdradzać nie chce. - To moja prywatna sprawa! - ucina.
O romansie Korzeniowskiego informowaliśmy jako pierwsi. W grudniu 2008 roku były sportowiec, a obecnie dyrektor redakcji sportowej TVP, wyprowadził się z domu, zostawiając żonę Agnieszkę (39 l.). Po 19 latach małżeństwa wymienił ją na nowszy model - o 6 lat młodszą Magdalenę Kłys, którą poznał podczas afrykańskiego safari.
- Robert od nas odszedł. Nie mogę o tym mówić, to dla mnie zbyt ciężkie przeżycie - żaliła się wtedy załamana małżonka chodziarza, z którą Korzeniowski ma dwie córki - Angelikę (17 l.) i Rozalię (5 l.).
Pani Agnieszka wierzyła wtedy, że nowy związek jej męża szybko się rozpadnie. Ale nic z tego. On zakochał się na zabój i wszystko wskazuje na to, że ma wobec kochanki bardzo poważne plany.
- Widziałam ostatnio w "Super Expressie" zdjęcia Roberta z panią Magdą, zrobione podczas lekkoatletycznego mityngu - mówi żona Korzeniowskiego. - I nie chcę już, żeby Robert wrócił do mnie i do naszych córek. Ułożyłam sobie na nowo życie.
Nowa miłość "Korzenia" pochodzi z Krakowa, z wykształcenia jest prawnikiem. Pracowała w firmie turystycznej, organizując m.in. wycieczki do Afryki. Wygląda na to, że podczas safari w RPA upolowała wyjątkowo cenny okaz - przyszłego męża.