- W tym roku święta będą specjalne, refleksyjne i smutne. To pierwsze święta bez mojej mamy - ze smutkiem w głosie mówi "Super Expressowi" Katarzyna Skrzynecka. - Na pewno bardzo będzie mi jej brakować.
Kasia jednak stara się być twarda. Nie chce się rozklejać i roztkliwiać nad sobą. - Po prostu w życiu każdego przychodzi taki moment, że ktoś bliski odchodzi - dodaje.
Jednak na ten tragiczny moment nikt nie jest przygotowany. Katarzyna też nie była. Choć pani Magdalena wiele miesięcy zmagała się z okropną chorobą, aktorka miała nadzieję, że jej mama będzie żyć jeszcze wiele lat. Jej śmierć przeżyła więc bardzo ciężko, bo Kasia była wyjątkowo zżyta z mamą. Zawsze mogła na nią liczyć i porozmawiać o swoich problemach. Pani Magdalena od zawsze też pomagała realizować artystyczne marzenia małej Kasi.
Ale życie biegnie dalej. I dorosła już Katarzyna doskonale sobie w nim radzi. Teraz zamiast mamy ona musi zadbać o wigilijną kolację.
- Święta spędzam tradycyjnie z najbliższą rodziną - mówi Katarzyna. - Bo to chyba jedyny moment w roku, kiedy możemy się spotkać wszyscy razem przy jednym stole - dodaje aktorka.
Do tej pory święta przygotowywała głównie jej mama. Teraz Kasia wzięła na siebie sporo obowiązków. Aktorka jednak świetnie sobie radzi.
- Zawsze znajdę czas na zakupy, na kupienie upominków świątecznych. To jest ważne. U nas w rodzinie nawet pies dostaje co roku prezent, zapakowany z kokardką - opowiada Skrzynecka.
Oczywiście aktorka może też liczyć na pomoc swojego partnera Marcina Łopuckiego (34 l.). Wspierał ją, gdy opiekowała się chorą mamą i na pewno teraz pocieszy ją, gdy w jej oku zakręci się łza na wspomnienie ukochanej mamy.