Ostatnie lata były bardzo ciężkie dla Maryli Rodowicz. Sprawa rozwodowa ciągnęła się przez wiele miesięcy. Piosenkarka miała nadzieję, że będzie wolna na ubiegłe święta, ale się nie udało. Ostatecznie rozwód został ogłoszony dopiero pod koniec lipca br. Pierwsze tygodnie były dla niej ciężkie. Dopiero teraz artystka odzyskała spokój ducha.
– Przede wszystkim musiałam sobie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało, bo nie bardzo rozumiałam, co się właściwie wydarzyło. Oglądałam więc non stop program „Zdrady”, żeby wiedzieć, jak to wygląda. Podglądałam, jak to jest z innymi kobietami, dlaczego są zdradzane i dlaczego one zdradzają. I czy potrafią wybaczyć. Ale jakoś szybko doszłam do siebie – opowiada magazynowi „Viva!”. – Zawsze byłam silna. W dodatku dzieci mi tłumaczyły: „Mama, teraz będzie ci się lepiej żyło, Andrzej cię ograniczał”. Teraz mogę oglądać w tv, co chcę – Andrzej zawsze mi zarzucał, że na okrągło oglądam grę w tenisa – przyznaje i dodaje, że nie czuje się samotna, bo mieszka z kotami. – Mam trzy maine coony i jednego syberyjskiego. Dwa moje i dwa Jędrka. Ponieważ często wyjeżdżał, ciągle mi je podrzucał, aż w końcu koty wylądowały u mnie – opowiada.
Daniel Olbrychski wypowiedział się o romansie z Marylą Rodowicz. Zwiastun "Maryla. Tak kochałam"
A co ze świętami? W tym roku będą one u gwiazdy bardzo rodzinne.
– Często odwiedzają mnie dzieci, teraz też przyjadą na święta. Kasia piecze ciasta, chłopcy grają w jakieś gry i słyszę „Ha ha” cały dzień, a ja to uwielbiam. Mówią: „Mama, obejrzyj sobie jakiś serial” – czytamy.
Piosenkarka jest pewna, że święta będą wyjątkowe. I choć została porzucona, wcale nie czuje się samotna.
Polecany artykuł: