Piotr Adamczyk to jeden z najpopularniejszych aktorów w Polsce. Mężczyzna zagrał wiele znaczących ról, m.in. Karola Wojtyłę w "Karolu. Człowieku, który został papieżem" oraz "Karolu. Papieżu, który pozostał człowiekiem", a także Fryderyka Chopina w "Chopinie. Pragnieniu miłości". Poza tym widzowie mogli zobaczyć go w innych produkcjach, np. "Na dobre i na złe", "Czasie honoru", "Listach do M." czy "Och, Karol". Piotr Adamczyk od pewnego czasu robi również karierę za granicą. Aktor wystąpił w serialu "For All Mankind" Apple TV+, "Night Sky" Amazon Prime Video, a także "Hawkeye" produkcji Marvela.
Jak wyznał w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Wyborczej", nadal próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie, czy role w kolejnych amerykańskich produkcjach traktuje w kategoriach przygody, czy pomysłu na dalszą karierę. Dodał również, że do Stanów Zjednoczonych nie przeniósł się na stałe, ale coraz rzadziej dostaje propozycje ról w kraju.
Jestem tam, gdzie jest dla mnie praca, a ostatnio rzadziej dostaję ją w kraju. Za chwilę lecę do Nowego Jorku. Oczywiście, trudno mi sobie wyobrazić, że za rogiem czeka wielka kariera i będę grał w Hollywood główne role. Pozostaję charakterystycznym aktorem z dziwnym akcentem.
Adamczyk zauważył, że nie wszystkim odpowiadają jego role w amerykańskich serialach. Aktor gra czarne charaktery, co raczej nie zdarzało się w polskich produkcjach
- Mój udział w produkcji Marvela nie wszystkim się spodobał. Pojawiły się komentarze, że Hollywood to siedlisko zła i po zagraniu papieża nie przystoi brać w tym udziału. Moje grono obserwatorów się w ten sposób odmłodziło. Zyskałem na pewno paru fanów Marvelowskich produkcji - powiedział "Gazecie Wyborczej".
Aktor dodał również, że wojna w Ukrainie może negatywnie wpłynąć na jego dalszą pracę. Stacja Polsat zrezygnowała z kontynuacji serialu "Kowalscy kontra Kowalscy", realizowanego na rosyjskiej licencji. Piotr Adamczyk grał w nim główną rolę.
- Jak dotąd konsekwencją, jaką bezpośrednio odczułem, jest rezygnacja z trzeciego sezonu serialu „Kowalscy kontra Kowalscy" realizowanego na rosyjskiej licencji. Rozumiem i popieram tę decyzję. Choć teraz mam o jeden powód mniej, żeby wracać do Polski - skwitował.