Każdy w Polsce dobrze wie, że Bałtroczyk potrafił poprowadzić każdą galę, a szczególnie kabaretową. Od Mrągowa przez Koszalin po Rybnik. Dodatkowo prowadzi wszystkie kabaretony Telewizji Polsat. To istna maszyna do zarabiania pieniędzy, bo za jeden występ bierze 15 tys. zł. Jednak od kilku miesięcy najwyraźniej zmienił tempo pracy. Od początku stycznia do końca marca ma tylko sześć imprez, a potem pustka. Przed laty, w tym samym czasie, miał zaplanowanych dwa razy więcej występów.
- Piotr zaczął coraz częściej myśleć o swoim zdrowiu. Kiedy trzy lata temu miał rozległy zawał, na krótko przystopował. Potem żartował sobie ze swego zdrowia i znów rzucił się w wir pracy. Teraz jednak coś chyba do niego dotarło... - mówi osoba zaprzyjaźniona z kabareciarzem.
Wiadomo już, że Piotr odpuścił sobie tegoroczne TopTrendy w Sopocie, a w telewizji ma pojawić się dopiero w sierpniu.
Jednak jego znajomi podkreślają, że to facet, który długo nie potrafi odpoczywać... więc chyba nie musimy się martwić o brak Bałtroczyka.