Spontaniczność w tej sytuacji nie popłaciła. Piotr Gąsowski chciał sprawić przyjemność sobie i swojej córce. Ale od początku wszystko szło nie po jego myśli.
- W nocy wykupiłem wycieczkę, nie dostawałem potwierdzenia. Denerwowałem się. Okazało się, że coś tam nie przeszło. No dobra, i tak już pieniądze zapłacone. Wsiadłem w taksówkę i pojechałem z córką Julką na lotnisko. Okazało się, że nie działa aplikacja taksówkowa i ścigają mnie, żebym zapłacił 45 złotych - zaczął opowieść na swoim Facebooku.
ZOBACZ TAKŻE: Przez lata była największą gwiazdą TVP. Dziś mieszka z małym dzieckiem W AUCIE!
Wszystko wskazywało na to, że zaraz polecą na upragnione wakacje. Ale... nic z tego.
- Odprawiono nas, my szczęśliwi, uda się. Ni cholery! Paszport Julki jest nieważny. I teraz czekamy, aż bagaż wyciągną. Słuchajcie, tak musi być. Jedni jeżdżą na Zanzibar, a drudzy czekają na lotnisku imienia Fryderyka Chopina i ledwo żyją, bo nie spałem ani minuty. Mnie się płakać chce - powiedział aktor.
NIE PRZEGAP: Syn Justyny Steczkowskiej łamie wszelkie zakazy. Popijawa w knajpie to dopiero początek! [ZDJĘCIA]
Jego córka dodała, że paszport jest nieważny od dwóch dni!
Teraz zamiast na wakacje, ze smutnymi minami wracają do domu. A miało być tak pięknie. Współczujemy!