Piotra Kraśkę od czterech lat mogliśmy oglądać na antenie TVN24 Bis oraz w programie "Dzień dobry TVN", który prowadził z Kingą Rusin (49 l.). Gdy Justyna Pochanke (48 l.) po 19 latach odeszła z TVN, Kraśko zastąpił ją w roli prowadzącego "Fakty".
Zobacz także: Wiemy, co zrobi Justyna Pochanke po odejściu z TVN. Wyjeżdża z kraju
W środę dziennikarz po raz pierwszy poprowadził serwis. Nie ukrywa, że towarzyszyła mu trema.
- Zbieg okoliczności sprawił, że dzień wcześniej czytałem biografię generała Pattona, legendarnego dowódcy amerykańskiego, w której napisał: "Nie ma takiego żołnierza, który się nie boi przed pierwszą bitwą". Nie porównuje telewizji do ofensywy w Ardenach, ale coś w tym jest. Nieważne, jak długo pracujemy, jeśli na czymś nam zależy, to się przejmujemy. Podchodziłem do tego pierwszego wydania z wielkim szacunkiem do marki, jaką są "Fakty" i ludzi, którzy je tworzą. To zawodowo wielkie przeżycie - mówi nam Kraśko.
- Czy byłem z siebie zadowolony? Powiem zupełnie szczerze, że przez tyle lat pracy w telewizji byłem zadowolony może raz. Zawsze mi się wydaje, że można było zrobić coś inaczej, lepiej, w innej kolejności... Więc zadowolony z siebie bywam średnio raz na 20 lat (śmiech). Natomiast jeśli chodzi o reporterów i cały program, to uważam, że w "Faktach" pracują wspaniali ludzie, którzy robią genialne materiały - podkreśla dziennikarz.
Zobacz także: Piotr Kraśko odchodzi z "DDTVN". Tak pożegnała go Kinga Rusin
Po powrocie z pracy do domu Piotra czekała miła niespodzianka.
- Prawie wzruszyła mnie moja 4-letnia córka, która zobaczyła program i bardzo zaciekawił ją materiał o niedźwiedziach polarnych. Gdy wróciłem do domu, wypytywała mnie, co zagraża tym misiom i czy one są naprawdę takie wielkie i czy tak szybko biegają. To dobry znak, że rośnie kolejne pokolenie widzów - mówi dumny Kraśko.