Dziennikarz telewizyjnych "Wiadomości" to wyborny jeździec. Gdy tylko może, dosiada konia. W weekend zrobił to jednak ostatni raz w tym sezonie. Ubrany w białe bryczesy, czarną marynarkę i skórzane buty z długimi cholewami dosiadł karego wierzchowca i postanowił się świetnie bawić. A okazję ku temu miał doskonałą. W Gałkowie, w stadninie koni teściów Kraśki, zorganizowano Hubertusa. Urządzono tam gonitwę, podczas której goście konno ścigali tzw. lisa, czyli jeźdźca z ogonem przypiętym do lewego ramienia. W tym roku zaszczytna funkcja lisa przypadła pięknej żonie dziennikarza, Karolinie (34 l.), która zerwała lisa w zeszłym roku. I Kraśko choć starał się ze wszystkich sił, w tym nie sprostał zadaniu. Żona mu umykała niemal spod nosa i ostatecznie ruda skórka trafiła w obce ręce.
Może za rok mu się uda i wreszcie zostanie lisem...