Piotr Kukulski: Zdążyłem powiedzieć ojcu, że go kocham

2010-10-01 21:57

Podczas ostatniej rozmowy przez telefon zdążyli powiedzieć sobie najważniejsze słowa: "kocham" i "tęsknię". - Zawsze czułem, że jestem dla niego ważny. To był kochający i dobry człowiek - tak Piotr Kukulski (21 l.) wspomina swojego ojca, kompozytora Jarosława Kukulskiego (†66 l.), który zmarł 13 września tego roku.

Pierwsze wspomnienia wspólnych chwil z tatą kojarzą mi się z Ustką. To właśnie tam jeździliśmy na wakacje, tam tata na plaży nosił mnie na rękach, bawił się, grał w piłkę. Pamiętam też nasz rodzinny dom, gdzie dużo czasu spędzaliśmy na zabawie z psem, często grillowaliśmy w ogrodzie lub oglądaliśmy bajki w telewizji. Tata był kochającym, dobrym człowiekiem. Dbał o mnie i o Natalię. Bardzo się o nas troszczył. To było widoczne na każdym kroku. Często rezygnował ze swoich spraw, by być razem z nami. Zawsze byliśmy dla niego najważniejsi. Traktował nas na równi, choć patrzył na nas nieco inaczej. Natalia jest dziewczyną, więc zawsze była córeczką tatusia, a ja byłem chłopcem, potem dorastającym facetem. Im byłem starszy, tym bardziej uczył mnie samodzielności, wychowywał mnie tak, żebym większość rzeczy umiał sam zrobić i załatwić.

Patrz też: Pogrzeb Jarosława Kukulskiego. Kompozytor znowu jest z Anną ZDJĘCIA!

Wiem, że bardzo długo byłem dla niego jego małym Piotrusiem. Martwił się o mnie, cały czas próbował wskazywać drogi, którymi powinienem iść. To zainteresowanie moją osobą z jego strony odbierałem jak taką prawdziwą i mądrą relację ojca z synem.

Tata w młodości trenował boks. Może dlatego zawsze starał się być twardy, nie pokazywał emocji, wiele rzeczy tłumił w sobie i tego samego uczył mnie. Chciał, żebym i ja był twardym facetem. W życiu spotkało go wiele przykrości. Największa miłość jego życia, Anna Jantar, zginęła w katastrofie lotniczej. Wiem, że przed katastrofą pisali do siebie listy, z których wynikało, że bardzo za sobą tęsknią i że chcą już być razem. Nie ułożyło mu się też życie z moją mamą, Moniką Borys, ale nigdy nie pokazywał, jak bardzo cierpi. Nosił to w sobie. To był dla niego zawód, skrywał to w sobie, zawsze starał się być silny i zadowolony z życia.

Przez dłuższy czas mieszkaliśmy razem we czwórkę, ja, Natalia, moja mama i tata. Potem Natalia się wyprowadziła, tata też, ja po jakimś czasie również zdecydowałem się zamieszkać razem z nim. Był z tego powodu bardzo zadowolony.

Cześć pamięci Jarosława Kukulskiego - dopisz się do Oficjalnej Księgi Kondolencyjnej

Stosunki między mną i Natalią bywały różne, jak to między bratem i siostrą, nasze relacje nie były często takie, jak być powinny. Dopiero teraz jesteśmy ze sobą naprawdę blisko, spędzamy ze sobą znacznie więcej czasu, bo obydwoje tego potrzebujemy. Ta tragedia pokazała nam, jak ważni dla siebie jesteśmy. Myślę, że tata bardzo się z tego cieszy, bo zawsze chciał, żebyśmy byli zgodnym rodzeństwem, byśmy byli blisko siebie.

Jaki jeszcze był tata? Bardzo dowcipny. Często znajomi mówili o nim, że jest mistrzem dowcipu sytuacyjnego. Potrafił tak świetnie opowiadać, że wszyscy skupiali uwagę tylko i wyłącznie na jego opowieściach. Tata lubił dobrze wyglądać. Miał sportowo-młodzieżowy styl. Był też obiektem pożądania wielu kobiet - działał na nie jak magnes i bardzo lubił spędzać czas w ich towarzystwie, perfekcyjnie zabawiał je rozmową.

Czasem, jak każdy tata, denerwował się na mnie, groził mi palcem i mówił, żebym sobie za dużo nie pozwalał. Teraz gdy go nie ma, a ja jestem sam w pustym domu, w którym razem mieszkaliśmy, mam wrażenie, że jest gdzieś obok mnie, że za chwilę pogrozi mi palcem i coś do mnie powie. Łapię się na tym, że gdy gdzieś jadę, chcę do niego zadzwonić i powiedzieć, co się u mnie wydarzyło, czasem dziwię się, że do mnie nie dzwoni, ale wtedy uzmysławiam sobie, że jego już nie ma.

Przeczytaj koniecznie: Do końca wierzył, że pokona chorobę...

Najgorsze są wieczory. Cieszę się, że mam rodzinę, znajomych. Moje relacje z mamą układają się lepiej, mam kochanych dziadków, którzy się o mnie troszczą i bardzo mnie wspierają. Towarzyszy mi jednak bardzo silne uczucie ogromnej straty najważniejszej osoby w moim życiu. Ojca, którego tak bardzo kochałem.

Zawsze mówiłem mu, że chcę śpiewać, ale on wolał, żebym zajął się biznesem albo został prawnikiem. Tłumaczyłem mu, że to nie moja droga. Miesiąc przed śmiercią pokazałem mu moje piosenki. Na początku nie był zachwycony, ale potem przekonał się do mojego pomysłu, zachęcał mnie do szybkiego debiutu i obiecał, że skomponuje mi kilka utworów. Szkoda, że już nie zobaczy mnie na scenie…

Tata zawsze mi powtarzał, żebym w życiu kierował się sercem. Może dlatego tydzień przed jego śmiercią postanowiłem pojechać do Marsylii ratować swój związek. Byliśmy zaręczeni, a mnie bardzo zależało na tej osobie. Pamiętam ostatnią rozmowę z tatą. Cieszył się, że bezpiecznie dotarłem na miejsce, mówił, że nawet jeśli nie uda mi się uratować tego związku, to mam na siebie uważać, nie przejmować się i nie jechać od razu z powrotem samochodem, bo życie jest najważniejsze. Podczas tej rozmowy nie zabrakło tak ważnych słów, jak "kocham cię" i "tęsknię".

Patrz też: Jarosław Kukulski nie żyje. Posłuchaj jego największych hitów

Następnego dnia, od razu gdy dowiedziałem się o śmierci taty, pojechałem na lotnisko i wróciłem pierwszym możliwym samolotem do Warszawy, płakałem całą drogę. Byłem zły na siebie, że wyjechałem, że nie zostałem z nim. Ale nikt nie spodziewał się jego śmierci. Przed moim wyjazdem tata czuł się bardzo dobrze, wracał do sił. Pocieszam się myślą, że zmarł we śnie, że nie cierpiał.

W domu jest kilka portretów taty, mnóstwo zdjęć i jego pianino. Nie mam odwagi przy nim usiąść. Jego pokój, w którym komponował, to miejsce, które można nazwać jego pomnikiem, chyba nigdy nic w nim nie zmienimy. Jest takie, jak on je zostawił.

Wierzę, że nade mną czuwa i jest zadowolony z tego, że wybrałem taką drogę. Zadedykuję mu z pewnością całą płytę. Mam nadzieję, że będzie ze mnie dumny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają