Już podczas pierwszego castingu do „Mam talent” Piotr Lisiecki zrobił na jury ogromne wrażenie. Co ciekawe przeszedł do półfinału już jako solista, choć na scenę wchodził jeszcze jako jako gitarzysta i członek w duetu:
Przeczytaj koniecznie: Mam talent, odcinek 10. - półfinał wygrał Piotr Lisiecki i grupa taneczna "Ania i Jacek". Zapis relacji na żywo w internecie
Dostał szansę na walkę o 300 tysięcy złotych choć jest on w pewnym sensie z innej bajki. Nie robi efektownego show, jest niezwykle skromny, małomówny i wstydliwy, w dodatku jego repertuar nie jest dla każdego.
Piotr Lisicki szybko stał się jednak ulubieńcem publiczności. Jego występ w 10 odcinku – z trudną piosenką „Ain’t no sunshine” – podniósł publiczność z foteli. Jury prawiło mu same komplementy i nawet dość oszczędny w słodzeniu Kuba Wojewódzki stwierdził, że trzeba go chronić jak „dolinę Rospudy”.
Czy Piotr Lisiecki wyrósł na jednego z głównych kandydatów do walki o sławę i pieniądze? To pokażą kolejne odcinki „Mam talent”. Warto jednak dodać, że wygrana Piotra nie byłaby wielkim zaskoczeniem. Ludzie na całym świecie lubią piękne głosy, ubrane czasem w nader skromną aparycję. Pamiętacie szaleństwo na punkcie tej Pani:
Patrz też: Mam talent, kto będzie w finale. Podsumowanie obu półfinałów