Ostatnio coraz mniej o panu piszą plotkarskie portale... Czy jest Pan z tego zadowolony i czy lubi Pan tego rodzaju sławę?
- Bardzo się z tego powodu cieszę. Tego typu popularność nie ma wpływu na moją pracę. Od czasu do czasu pojawia się coś na mój temat i traktuję to z przymrużeniem oka. Nie jestem ciekawym obiektem dla mediów plotkarskich ponieważ nie wywołuję żadnych skandali.
Niektórzy celebryci uważają, że byle jak, ale żeby się pisało… Czy Pan też podziela tą opinię?
- Zdecydowanie tak (śmiech).
Czy przejmuje się pan kiedy piszą nieraz o Panu prześmiewczo?
- Nie. Kompletnie mnie to nie rusza.
A nie drażni Pana, że czasami dziennikarze koncertują się bardziej na tym jaką Pan ma fryzurę, a nie na pańskich poczynaniach artystycznych?
- Nie ma to dla mnie znaczenia. Aczkolwiek fryzury nie zmieniam już dłuższy czas, więc od dawna nikt nie napisał nic o moich włosach.
Z jakim artystą amerykańskim i polskim chciałby pan zaśpiewać w duecie?
- Trudne pytanie, jest tak wielu wspaniałych wykonawców w USA… Szczerze mówiąc - nie wiem. Jeśli chodzi o polskich artystów to przy różnych okazjach współpracuję właściwie ze wszystkimi i bardzo cenię te artystyczne spotkania.
Jakiej muzyki Pan słucha na co dzień?
- W ogóle nie słucham muzyki! Po wielu godzinach pracy nad utworami jedyne czego potrzebuję, to cisza…
A śpiewa Pan przy goleniu
- Nie śpiewam przy goleniu, nie chcę się zaciąć
Ma Pan piękną i młodą żonę. Kto jest u państwa głową domu i kto podejmuje najważniejsze decyzje?
- Myślę, że stanowimy zgrany duet i świetnie się uzupełniamy. Ale oczywiście wiadomo, że w każdym domu to właśnie kobieta rządzi.
To nie dziwi, bo zapewne jak większość artystów, jest Pan pewnie roztargniony i buja z głową w chmurach...
- Nie mam czasu na bycie roztargnionym. Przy takim nawale obowiązków muszę być świetnie zorganizowany, aby podołać wszystkim zadaniom zawodowym i jeszcze mieć czas dla rodziny. Dlatego jestem punktualny, sumienny i bardzo pracowity, bo inaczej nie da się osiągnąć sukcesu.
Czy jak Pan wyjeżdża np. do USA, to zabiera ze sobą rodzinę?
- Przyjeżdżam do USA sam. Ze względu na ogrom pracy nie mogę zabrać rodziny. Poza tym dzieci w tym czasie mają szkołę. Aczkolwiek są z nami cały czas organizatorzy, a traktuję ich jak rodzinę, więc będę miał jakąś namiastkę moich najbliższych. Bardzo przyjaźnimy się z nimi i często bywamy u nich w odwiedzinach.