Ostatnie dni zabrały nam kolejną wielką gwiazdę. O śmierci Piotra Szczepanika poinformowała jego córka.
– Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 20 sierpnia – po wielu latach zmagań z chorobą – odszedł we śnie mój tata Piotr Szczepanik – poinformowała PAP Jagoda Maria Szczepanik.
Choć nie bywał na pierwszych stronach gazet i nie pokazywał się w telewizji, Szczepanik pół wieku temu wylansował hity, które do dziś nucą kolejne pokolenia. Któż nie zna i nie rozczula się przy dźwiękach tak pięknych piosenek jak „Kochać”, „Żółte kalendarze”, „Nigdy więcej” czy „Goniąc kormorany”.
Piotr Szczepanik nie żyje. Oto największe przeboje artysty [WIDEO]
„Tak odchodzi kolejny kawałek historii polskiej muzyki” – piszą w sieci poruszeni śmiercią muzyka fani.
Szczepanik debiutował w 1963 r. na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Kilka lat później występował z Bohdanem Łazuką (82 l.) i Jackiem Federowiczem (83 l.) w programie estradowo-kabaretowym „Popierajmy się”. Przyjaciele muzyka wspominają jego wielki spokój, którym wyróżniał się nie tylko na scenie, ale i w życiu.
– Tak jak był spokojnym artystą, był też spokojnym chłopakiem. Chociaż pamiętam, jak straszliwie zaskoczyło mnie to, że był rajdowcem – opowiada „Super Expressowi” Maria Szabłowska. – Nagrywaliśmy kiedyś program na Helu. Piotrek przyjechał swoim samochodem rajdowym. To jak odjechał z piskiem opon, w ogóle nie zgadzało mi się z jego spokojną osobowością, spokojnymi oczami, z tym, że zawsze przy gorącej dyskusji mówił: „ale uspokójmy się, porozmawiajmy spokojnie”. A tu nagle żyłka rajdowca. Gdzieś widocznie emocje musiały znaleźć ujście – wspomina dziennikarka.
Piotr Szczepanik wrócił do krainy marzeń, o której tak pięknie śpiewał.