Czegoś takiego Piotr nie spodziewał się w najstraszniejszych koszmarach. Okazało się, że jego była już partnerka modelka Monika Ordowska (25 l.) oszukała go w kwestii ojcostwa.
Aktor od znajomych dowiedział się, że nie jest ojcem Amelki. Mówi się, że jest nim model Rafał Sieradzki (34 l.), z którym Monika była długo związana i spotykała się nawet w trakcie trwania związku z Piotrem.
Niewiele myśląc, Zelt postanowił szybko się upewnić, czy jest to prawda. Zrobił badania DNA. Pobrał materiał genetyczny od dziecka (np. ślinę) i porównał ze swoim. Koszt takich badań to ok. 900 zł. Można je zrobić prywatnie bez żadnych problemów. Wynik testów załamał zakochanego po uszy aktora. Wierzył, że w końcu stworzył prawdziwą rodzinę, a tu taki szok.
Zobacz: Górniak odwołała ślub! Co się stało?
- Piotr, jak przystało na dżentelmena, postanowił nadal pomagać partnerce. Zresztą Monika ma go w szachu, bo według dokumentów to on jest ojcem małej i należą się jej alimenty - mówi nam znajomy pary.
Piotr może się z tego wykręcić, ale to nie takie proste. Najpierw Zelt musi powtórzyć badania DNA. Te, które zrobił wcześniej, nie nadają się jako dowód w sądzie. Ponowne testy muszą być przeprowadzone w obecności biegłego sądowego, a także musi być pobrany materiał genetyczny również od matki. Spisywany jest protokół i dopiero takie wyniki mogą być pokazane w sądzie. Aktor musi też złożyć pozew o zaprzeczenie ojcostwa. Takie sprawy mogą się toczyć nawet kilka miesięcy. Tym bardziej że nie wiadomo, czy Monika zgodzi się na pobranie DNA od Amelki. A wymagana jest zgoda obojga rodziców. Oczywiście sąd może zmusić ją do poddania dziecka badaniu, ale taka decyzja zapada zazwyczaj pod koniec całego procesu. A alimenty płacić trzeba.
Polecamy: EXCLUSIVE. Ksiądz Waldemar Irek ojcem małego Kubusia! Testy DNA rozwiały wątpliwości