Kobieta chce, by uznano Zelta za winnego rozkładu pożycia. W grę wchodzi też podział majątku - głównie blisko 100-metrowego apartamentu położonego na obrzeżach Warszawy - a to przecież jakieś milion złotych. Zelt ma też terenowego nissana wartego pond 160 tys. zł. No i dochodzi jeszcze sprawa opieki nad córeczką Nadią (4 l.), choć akurat w tej sprawie rodzice doszli wcześniej do porozumienia.
W warszawskim sądzie odbyła się kolejna odsłona tego rodzinnego dramatu. Małżonkowie przed rozprawą długo dyskutowali na korytarzu. Wszystko wskazywało na to, że dogadują ostatnie szczegóły rozwodu. Jednak po kwadransie okazało się, że wcale tak różowo nie jest...
- Sąd nie wydał orzeczenia w sprawie rozwodowej pana Zelta. Następna rozprawa odbędzie się wiosną przyszłego roku - powiedziała "Super Expressowi" Maja Smoderek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
- To co, na razie odetchnąłeś? - powiedział do Zelta jego kolega, który był świadkiem w sprawie. - Na razie tak... - rzucił wyraźnie zadowolony aktor i szybko wyszedł z gmachu sądu.
Jego żona wyglądała na zafrasowaną. Wszak nieprędko zakończy się ten bój przed sądem. Chcieliśmy zapytać, czy bezpośrednią przyczyną jej decyzji była młoda partnerka Piotra - Monika Ordowska (22 l.), z którą aktor pokazuje się od roku.
- Nie chcę tego komentować, ale miło mi, że się państwo martwią - powiedziała pani Ewa i również szybko wyszła z budynku.