Zelt nie ukrywa, że przeżywa trudne chwile. Okazało się, że Amelka nie jest jego dzieckiem, a Monika długo to przed nim ukrywała. Aktor zrobił nawet testy DNA, aby potwierdzić, że nie jest ojcem dziewczynki. Żeby nie płacić na nie swoje dziecko, musi teraz dochodzić swoich spraw w sądzie albo...
No właśnie - albo ułożyć sobie życie z Moniką, którą przecież kochał, i jej córką, którą przecież przez kilka miesięcy wychowywał jak swoją.
- Amelia jest cudownym, wspaniałym dzieckiem i zarówno ona, Monika, jak i ja zasługujemy na szansę budowania normalnego życia. Ta wrzawa na pewno nam w tym nie pomaga - mówi Zelt w wywiadzie dla portalu Plejada.pl.
ZOBACZ TEŻ: Piotr Zelt za 900 zł dowiedział się, że nie jest ojcem dziecka
Wszystko wskazuje więc na to, że aktor jest gotów wybaczyć byłej kochance. Wciąż wyraża się o niej ciepło i nie zamierza też jej podawać do sądu za to, że go oszukała w sprawie ojcostwa. To wspaniały gest zranionego mężczyzny.
Piotrkowi nie dość, że zawaliło się życie prywatne, to jeszcze nie najlepiej dzieje się z jego finansami.
- Ten rok był trudny, straciłem dwie prace. Mam wzloty i upadki w sensie ekonomicznym, a nie zarabiam na tyle, aby odłożyć na kupkę i przez dwa lata nic nie robić - wyznaje aktor. - Cieszę się, że widzowie mnie znają, pamiętają, choć czasem trudno z tego zawodu się utrzymać - dodaje.
Pomimo kłopotów Zelt nie traci nadziei, że w końcu jego życie będzie szczęśliwe i ustabilizowane. Zarówno finansowo, jak i rodzinnie.