To się nazywa relaks godny prawdziwego faceta. Nic tak nie odpręża, jak chłodne piwko pod restauracyjną parasolką i obserwacja skąpo ubranych turystek. Piotr Machalica wie to dobrze. Wybrał więc słynny sopocki deptak - Monciak. Rozsiadł się wygodnie na krzesełku, zamówił złoty trunek i zapalił papieroska.
A kiedy mu się znudziło, zmienił miejsce odpoczynku. Skorzystał przy okazji z rikszy. Bo nie po to jest na urlopie, aby męczyć nogi chodzeniem.
I tak na tych miłych rzeczach czas płynął mu leniwie. To po prostu wymarzony urlop!