Plany Bardowskich legły w gruzach. Musieli odwołać ważną uroczystość

Ania i Grzegorz Bardowscy planowali, że 29 marca zorganizują chrzest święty ich córeczki Liwii. Plany pary pokrzyżowała groźna pandemia koronawirusa. Małżeństwo opowiedziało o wszystkim w swoim internetowym vlogu. - 29 marca miał się odbyć chrzest św. Naszej córki (…) Miałam zrobić słodki stół dla gości, ponieważ na 12:00 mieliśmy iść do kościoła, a przed tym chciałam wszystkich zaprosić wszystkich do domu na kawę i ciasto…(…) - powiedziała Ania na nagraniu. Informację o odwołanych chrzcinach rolnicy zamieścili także na prowadzonym przez nich profilu facebookowym. Liczne komentarze sugerujące, że para niepotrzebnie odwołała uroczystość sprowokowały Bardowską do kolejnej wypowiedzi.

- Jestem bardzo zaskoczona komentarzami dotyczącymi chrztu…nie tym, że ktoś próbuje mi doradzić, bo to nawet miłe i życzliwe może być. Od wczoraj się zastanawiałam czy to skomentować czy zostawić…i nie mogę się powstrzymać, muszę to napisać. Liwię ochrzcimy dopiero kiedy cała sytuacja się uspokoi. Wiem, że moglibyśmy pójść do kościoła chociażby w zwykły dzień i to zrobić teraz…ale kto teraz może czuć się bezpiecznie i ma pewność, że jest zdrowy? Dosłownie każdy… i tutaj nie ma żadnej hierarchii, nie liczy się zawód, stan konta czy sprawowana funkcja- z szacunkiem do wszystkich, ale w obliczu choroby wszyscy jesteśmy równi. Jako matka dwójki dzieci, bardzo przestrzegam wszystkich zasad bezpieczeństwa. Chrzest w obecnej sytuacji, nawet bez dodatkowych gości, w mojej ocenie byłby nieodpowiedzialny. Księża, sprawując swoją posługę mają większy kontakt z ludźmi, niż ja - stwierdziła Ania (zachowano oryginalną pisownię).