Po ogromnym sukcesie ostatniego Tańca z gwiazdami, celebryci z jesiennej edycji czują ogromną presję, żeby wypaść jak najlepiej. Dobrze wiedzą, że sukces w programi to otwarte drzwi do świetnych zawodowych propozycji i intrantnych kontraktów. A ponadto, kto nie chciałby zdobyć Kryształowej Kuli...
O zwycięstwie marzy lider zespołu Boys, Marcin Miller. Nie chodzi mu tylko o pieniądze i prestiż, ma własną misję! Nie ukrywam, że chciałbym wygrać. Przyszedłem do tego tańca, żeby pokazać, ze wykonawcy disco polo nie są takimi prostakami, że potrafią też się spiąć i nauczyć. Być może zajdę aż do wielkiego finału, oby! - wyznał w rozmowie z Faktem.
Miller już przekonał się, że nie będzie tak łatwo. Po pierwszych treningach dobrze wie, że udział w programie to naprawdę harówka.
- Jest oczywiście ciężko, bo taniec towarzyski to nie jest taki sobie taniec jak na dyskotece, tylko dziedzina sportu. Dla mnie, który tego nie uprawiałem, to jest masakra. Po 20 minutach rozgrzewki już jestem cały mokry, a co dopiero mówić o pięciogodzinnym treningu - opowiada piosenkarz.
Ale podobno trenerka wokalisty, Nina Tyrka, na razie jest z niego bardzo zadowolona. Gwiazdor zdradził, że tancerka pochwaliła go za poczucie rytmu i "smykałkę do zapamiętywania układów".
Myślicie, że Miller i Tyrka mają szansę na zwycięstwo w Tańcu z gwiazdami?
Zobacz też: Uwierzycie? Fanki KASI TUSK nie wiedzą, kim jest jej tata?!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail