Jakub Rzeźniczak i Ewelina Taraszkiewicz już od jakiegoś czasu spierają się o alimenty, o których było ostatnio bardzo głośno za sprawą wpisów nowej żony piłkarza. Paulina Nowicka napisała na Instagramie, że jej mąż płaci Ewelinie 4 tysiące złotych miesięcznie i publicznie oświadczyła, że Rzeźniczak poznał matkę swojej córki, gdy ta była prostytutką. W chwili, gdy Taraszkiewicz zapowiedziała podjęcie przeciwko niej kroków prawnych, wpis magicznie zniknął z Instagrama, a Nowicka zaczęła tłumaczyć się włamaniem na konto.
Do lipca 2022 roku Jakub Rzeźniczak płacił alimenty również na swoje drugie dziecko, które było owocem związku z modelką Magdą Stępień. Niestety chłopiec zachorował na wyjątkowo złośliwy typ nowotworu wątroby, a jego walkę o życie obserwowała cała Polska i internauci, którzy wspierali zbiórki pieniężne na jego leczenie.
Cztery miesiące po śmierci Oliwierka, Jakub Rzeźniczak i Paulina Nowicka powiedzieli sobie "tak" w bajecznych okolicznościach na plaży Miami. Małżeństwo chętnie chwali się na Instagramie swoim szczęściem, luksusowym życiem i drogimi, zagranicznymi wakacjami. Co ciekawe, równolegle toczyła się walka Rzeźniczaka i Taraszkiewicz o wysokość alimentów. Piłkarz odwołał się od wyroku sądu, który nałożył na niego 4 tysiące miesięcznie. Rzeźniczak wniósł o zmniejszenie tej kwoty twierdząc, że żyje w niedostatku. Jakub, który akurat przebywał z nową żoną na Bahamach, nie pojawił się na rozprawie sądowej.
28 grudnia zapadł wyrok ws. wysokości alimentów dla małej Inez. Okazuje się, że sąd ani ich nie podwyższył, ani ich nie obniżył. Ewelina Taraszkiewicz skomentowała ten wyrok w rozmowie z "Faktem".
- Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie apelacji. Oddalił apelację Jakuba Rzeźniczaka o mniejsze alimenty. Spodziewałam się takiego wyniku i cieszę się, że już jest po wszystkim - powiedziała matka córki Rzeźniczaka.
Zgadzacie się z wyrokiem sądu?