- Dostałam propozycję napisania piosenki do disnejowskiego "Kubusia Puchatka". I zrobiłam to. Bo mam sentyment do Kubusia jeszcze z dzieciństwa. To tak, jakby mi ktoś zaproponował napisanie muzyki do Jamesa Bonda. Takiej propozycji się nie odrzuca - wyznała ostatnio w czasopiśmie "Zwierciadło".
Jej muzyka będzie motywem przewodnim tego filmu na całym świecie. Zmieniać się będzie tylko tekst. Producenci zapłacili jej za to minimum pół miliona dolarów (ok. 1,5 mln zł). Do tego dojdą pieniądze z tantiem - nawet kilkaset tysięcy złotych rocznie! Ale to i tak mało. Gdyby Bartosiewicz była muzykantem z Hollywood, dostałaby dwa razy więcej. Jednak to i tak wielkie wyróżnienie, jak dla twórcy z Europy Środkowej.
Przeczytaj koniecznie: JEST TELEDYSK Edyta Bartosiewicz "Witaj w moim świecie" YouTube
- Praca nad "Puchatkiem" okazała się podmuchem świeżości po latach międlenia materiału na płytę - podkreśla Bartosiewicz.
A pomyśleć, że jeszcze jesienią 2010 r. Edyta była w nie najlepszej kondycji. Przez ostatnie 10 lat nie mogła się pozbierać. Borykała się z załamaniem nerwowym i depresją. Nawet straciła głos. - Byłam żywym trupem - tak określała piekło, które przeszła. - Ciało było jakby martwe, przybrałam na wadze, zapadałam się w sobie. Wszystko się we mnie rozwaliło. Najprawdopodobniej rozpadałam się już w latach 90. Nie prowadziłam zbyt higienicznego trybu życia - tak wspomina przeszłość w wywiadzie.
Teraz na szczęście nie ma już o czym mówić. Nad rodziną i głową piosenkarki znowu świeci słońce. Jej głos wrócił do formy. - Wreszcie jestem zadowolona! - wyznaje Bartosiewicz.