Kiedy w 2014 r. Polskę obiegła informacja, że Agnieszka (wtedy Szulim) spotyka się z milionerem, spadkobiercą kilkumiliardowej rodzinnej fortuny, na salonach aż huczało od plotek. Uważano to wprost za mezalians.
Jednak Agnieszka i Piotr wbrew wszystkim pokazali, jak wielka jest siła miłości. Dwa lata później stanęli w Wenecji na ślubnym kobiercu.
We wszystkich poczynaniach wspierała ich pani Anna, właścicielka m.in. ekskluzywnej restauracji Belvedere w warszawskich Łazienkach Królewskich. Nie jest bowiem tajemnicą, że Piotr był jej oczkiem w głowie. Wszak przez wiele lat wychowywała go sama.
Agnieszka nie ukrywała, że dla wielu teściowych nie byłaby idealną synową. – Myślę, że żyjemy dość intensywnie. Jesteśmy taką oryginalną parą. Ja nie jestem osobą, która w domu gotuje rosół i zakłada kapcie – mówiła w wywiadach. Często podkreślała też, że nie spieszno jej do macierzyństwa. A to powodowało kolejną falę plotek.
Były w bardzo złym stanie. Często zamykały się razem w pokoju, rozmawiały, płakały. Wyszły z tego bardzo zżyte i zaprzyjaźnione. Teraz Agnieszka jeszcze bardziej może liczyć na wsparcie teściowej. Na pewno nie zostawią jej samej sobie
Jednak w rodzinie Staraków nie było niesnasek. Sama gwiazda podkreślała, jak ważne jest dla niej wsparcie rodziców męża. – Mam najwspanialszych teściów na świecie! Czasami czytam, że rzekomo mam z nimi pod górkę, a w ogóle tak nie jest. Tyle dobrego, ile mnie od nich spotkało, jest naprawdę niesamowite (…). Patrzę na nich z bardzo dużym podziwem, robią świetne rzeczy – podkreślała.
Ich życie runęło, kiedy zginął Piotr. Pani Anna i Agnieszka nigdy wcześniej nie spędziły tyle czasu razem.
– Były w bardzo złym stanie. Często zamykały się razem w pokoju, rozmawiały, płakały. Wyszły z tego bardzo zżyte i zaprzyjaźnione. Teraz Agnieszka jeszcze bardziej może liczyć na wsparcie teściowej. Na pewno nie zostawią jej samej sobie – mówi nam osoba zaprzyjaźniona z rodziną.