Miejsce spoczynku Jacksona w prywatnej części cmentarza Forest Lawn na wzgórzach Hollywood na parę godzin zamieniło się w twierdzę. Kordony policji i ochroniarzy wspomaganych przez helikoptery i kamery pilnowały, żeby nikt obcy się nie prześlizgnął. Na murawę przed Wielkim Mauzoleum, gdzie odbywały się główne uroczystości, wstęp miały tylko osoby zaproszone przez najbliższych króla popu. W sumie na ceremonii pożegnania legendy zjawiło się około 200 gości. W tym takie sławy, jak aktorka Elizabeth Taylor (77 l.) i piosenkarki Aretha Franklin (67 l.) i Diana Ross (65 l.). Była również przyjaciółka Jacksona, aktorka Brooke Shields (44 l.).
Wszyscy goście, w ukropie przekraczającym 30 stopni Celsjusza, przez dwie godziny musieli czekać na rozpoczęcie ceremonii, bo najbliższa rodzina Jacksona się... spóźniła. Rodzice piosenkarza, jego rodzeństwo oraz troje dzieci: Prince Michael (12 l.), Paris (10 l.) i Prince Michael II (7 l.), nie wyjaśnili jednak powodów spóźnienia. Po ich przyjeździe obyło się bez skandali.
Michael Jackson złożony został w złotej trumnie z koroną w Wielkim Mauzoleum Forest Lawn, obok takich sław filmu i estrady, jak: Humphrey Bogart, Nat King Cole, Clark Gable czy Walt Disney.
Króla popu wcześniej żegnano już na cmentarzu Forest Lawn 7 lipca. Po uroczystościach żałobnych, w których uczestniczyła rodzina Jacksona, odbyło się wtedy publiczne pożegnanie gwiazdora w hali Staples Center.
Michael Jackson zmarł 25 czerwca w Los Angeles, prawdopodobnie w rezultacie zastrzyku zrobionego ze śmiertelnej dawki leku znieczulającego. Głównym podejrzanym o nieumyślne zabójstwo jest lekarz gwiazdora, Conrad Murray.