Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w kaplicy na cmentarzu parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego. W ostatniej drodze towarzyszyli artyście dwaj synowie, koledzy i znajomi z pracy, bliscy z Fundacji Stworzenia Pana Smolenia oraz fani. Nie zabrakło też starego druha ze sceny - Zenona Laskowika (71 l.).
Przypominamy, że Bohdan Smoleń zmarł w czwartek 15 grudnia po długiej i wyniszczającej chorobie. W ciągu sześciu ostatnich lat przeszedł cztery udary, miał wszczepiony rozrusznik serca, pojawiły się u niego też problemy z chodzeniem i oddychaniem. Ostatnie dni życia spędził w szpitalu w Poznaniu.
- Liczyłem, że choć na wózku, jeszcze kiedyś wjedzie na scenę i coś zaprezentuje. Niestety, pojawi się już tylko na ścianie. To przykre, że miał tylko 69 lat i już odszedł - mówi Emilian Kamiński (64 l.).