Pogrzeb Elżbiety Zającówny de facto trwa dwa dni. Najpierw, w środę, 6 listopada odbyła się specjalna żałobna msza święta za znakomitą aktorkę, znaną m.in. z filmu "Vabank" i serialu "Matki, żony i kochanki" (tu przeczytasz zapis relacji z uroczystości). W kościele pojawiło się wielu znajomych, przyjaciół i fanów zmarłej gwiazdy. Żałobnicy otrzymali specjalne pamiątkowe kartki z fragmentem modlitwy "Dziś moją duszę w ręce Twe powierzam". W kościele pojawiło się mnóstwo wieńców. Poruszające kazanie wygłosił odprawiający msze kapłan. Ludzie ze wzruszeniem słuchali tego, co mówił duchowny.
Jesteśmy tu, żeby wesprzeć bliskich Pani Elżbiety. Z fascynacją siedzieliśmy przed telewizorem, oglądaliśmy jej role (...) Pamięć nigdy nie przeminie, ale ona też blaknie. Jesteśmy tu jako wspólnota
- zaznaczył ksiądz i dodał, że Elżbieta Zającówna odeszła "dużo, dużo za wcześnie". Potem powiedział coś budującego.
Bóg jest miłością i na wieki będzie przytulał Panią Elżbietę
- podkreślił duchowny.
Pod artykułem prezentujemy zdjęcia z mszy św. za Elżbietę Zającównę
Po mszy św. przez przewodniczącego Związku Artystów Scen Polskich Krzysztofa Szustera odczytamy został list ministy kultury i dziedzictwa narodowego Hanny Wróblewskiej.
Elżbieta Zającówna była kimś wiecej niż tylko aktorką, była głosem, który wyrażał emocje i nadzieje, których sami nie umieliśmy wyrazić. (..) Była artystką w pełni tego słowa znaczeniu (...) Żegnamy ja jako wybitną postać kultury (...) Będzie obecna nie tylko w dziełach, ale i we wspomnieniach. Dziękujemy za to, co nam dałaś. Jej dorobek artystyczny pozostaje z nami, będzie żył w spektaklach i filmach
- napisała ministra.
Nie przegap: Dopiero zmarła Elżbieta Zającówna, a teraz on! Nie żyje wybitny aktor. Grał w hitach TVP