Sipowicz powtarzał, że jego związek z Korą był burzliwy, ale bardzo się kochali. - Przynajmniej nie było nudno - mówił. Dziś, podczas pogrzebu Kory na warszawskich Powązkach, Sipowicz we wzruszających słowach pożegnał artystkę.
Zobacz relację z uroczystości pożegnania Kory w materiale TOWIDEO
- Kora przeszła piekło. Choroba była niszcząca, a ona miała siłę do życia. Do samego końca była aktywna i chciała żyć. Nie bała się śmierci. Prosiła byśmy nie płakał na jej pogrzebie- mówił Sipowicz w trakcie ostatniego pożegnania. - Ponad 40 lat wspólnego życia. Wydawało nam się że jesteśmy jedną istotą. Dociera do mnie jej brak przez przedmioty które zostawiła. Jakbym miał ją porównać do bogini, to byłaby to boginią Kai - przyznał wyraźnie wzruszony. Kora Jackowska od 2013 roku walczyła z nowotworem. Zmarła nad ranem 28 lipca 2018 roku w swoim domu w Bliżowie na Roztoczu, w otoczeniu najbliższych osób – męża Kamila Sipowicza, dwóch synów i przyjaciół. Miała 67 lat.