Monika Dejk-Ćwikła, wokalistka zespołu Obrasqi, zginęła pod lodem jeziora Klasztornego w Kartuzach. Jej ciało znaleziono 15 grudnia, dwa dni od jej zaginięcia, kiedy wyszła na spacer z ukochaną suczką Goyą i nie wróciła. Jak ustalił "Super Express", kobieta wskoczyła do wody, by ratować swojego psa i - niestety - utonęła. Suczka również nie przeżyła. Prokurator, który rozmawiał z nami, zdradził "SE", że wyniki sekcji zwłok jako przyczynę śmierci wskazały utonięcie. Za 2-3 tygodnie mają być znane szczegóły, kiedy pojawią się wyniki badań histopatologicznych, ale nic nie wskazuje na działanie osób trzecich. To nieszczęśliwy wypadek, który rozłamał serca bliskich Moniki na tysiące kawałków. Teraz Tomasz Ćwikła, mąż piosenkarki, informuje o szczegółach dotyczących pogrzebu. Jest nietypowa prośba.
Pogrzeb Moniki Dejk-Ćwikły. Nietypowa rzecz na pożegnaniu, rodzina ma jedną prośbę
Tomasz Ćwikła poinformował na Facebooku, że ostatnie pożegnanie Moniki Dejk-Ćwikły odbędzie się we wtorek, 20 grudnia, o godz. 12:00 w kościele pw. Miłosierdzia Bożego w Żukowie. Rodzina ma także dosyć nietypową prośbę. Wszystko wskazuje na to, że kwiatów na pogrzebie nie będzie. Co zamiast tego?
"Osoby pragnące złożyć hołd Monice w postaci kwiatów proszone są, aby w zamian złożyć ofiarę na kartuskie hospicjum. W dniu pogrzebu zostanie podstawiona skarbonka na ten cel", czytamy na grafice opublikowanej przez Tomasza Ćwikłę.
Ludzie w mediach społecznościowych już teraz żegnają Monikę. Wokalistka zespołu Obrasqi dała się zapamiętać jako osoba ciągle uśmiechnięta, o dobrym sercu i wspaniałym podejściu do ludzi oraz zwierząt. "Bardzo jej brakuje", czytamy.