Pola Raksa (82 l.) nigdy nie chciała być aktorką. Studiowała polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim, kiedy została dostrzeżona przez fotografa w jednym z barów mlecznych. Przyjęła propozycję sesji zdjęciowej, której efekty zobaczyła Maria Kaniewska, reżyserka filmu „Szatan z siódmej klasy”, i zaproponowała jej udział w produkcji. Raksa nie przypadła do gustu krytykom, za to męskiej widowni już tak.
- Poszliśmy na tego „Szatana…" całą klasą do kina Praha, wtedy to była jeszcze klasa męska. Pół klasy od razu się zakochało. Za chwilę na bazarze Różyckiego pojawiły się lusterka z fotografią - wspominał Bogdan Olewicz, autor wspomnianego tekstu piosenki Perfectu.
Nie tylko ładna buzia
Kolejnymi rolami udowodniła, że ma nie tylko piękną twarz, ale i talent. Przełomem okazał się serial „Czterej pancerni i pies".
- Przeczytałam, że mam grać radziecką dziewczynę, która odbija Polce polskiego chłopaka, i już jej nie lubiłam - powiedziała. Proponowała nawet, by inna aktorka zagrała jej postać, ale ostatecznie uległa namowom i została. Po latach żartowała, że rola zniszczyła jej życie towarzyskie.
- Kolejni narzeczeni odchodzili w siną dal, bo nie mogli znieść ciągłego szarpania mnie za rękaw i pytania wścibskich widzów: „A co z Jankiem?".
Ostatnia rola Raksy
Świat filmu szybko ją rozczarował. Chciała czegoś więcej, a ze względu na delikatną urodę proponowano jej role słodkich dziewczyn. - Żaden aktor nie godzi się chętnie na takie ograniczenie emploi – mówiła.
Kiedy dostała propozycję zagrania czarnego charakteru w filmie „Kapitan Sowa na tropie", okazało się, że dla widzów jest to nie do zaakceptowania. Opuściła więc świat filmu i poświęciła się modzie. Zdobyła uprawnienia projektantki, przez lata prowadziła także rubrykę modową.
Aż przyszedł rok 1993 i znowu weszła na plan. Wielu miało nadzieję, że to jej powrót na stałe. Ale to jednak była ostatnia rola filmowa – zagrała matkę Agaty (Karolina Rosińska) w filmie „Uprowadzenie Agaty". Nie wszyscy pamiętają, że z reżyserem obrazu w latach 70. połączył ją płomienny romans. Rozstali się w zgodzie, dla aktorki najważniejszy był syn.
- Zrozumiałem, że nie ma silniejszej relacji niż ta między matką a dzieckiem. Dziś bardzo mi to imponuje - mówił Piwowski.
Mówiło się, że rola w filmie była pięknym zwieńczeniem nie tylko jej kariery, ale i relacji z Markiem Piwowskim. Po zakończeniu zdjęć występowała jeszcze w teatrze do 1997 r., a potem wycofała się z show-biznesu. Nie udziela wywiadów, nie utrzymuje kontaktów z przyjaciółmi z branży. Żyje na swoich warunkach.
Piękna twarz okazała się przekleństwem
Karolina Rosińska, czyli filmowa Agata, po roli w filmie także zawiodła się na aktorstwie. - Jestem wrażliwą osobą i jakakolwiek krytyka mnie bolała. Strasznie chciałam wtedy udowodnić wszystkim, że potrafię więcej niż tylko pięknie wyglądać na ekranie. Słyszałam o sobie, że jestem tylko piękną twarzą – powiedziała.
Bardzo krzywdzące okazały się dla nastolatki plotki o jej rzekomym romansie z reżyserem filmu. Zagrała jeszcze w „Poranku kojota", a potem... została nauczycielką. - Miała to być praca tylko na chwilę. Okazało się jednak, że doskonale się w tym odnalazłam. Nie wiem, czy mogę mówić o powołaniu, ale ten kontakt z młodymi ludźmi stał się dla mnie inspirujący - powiedziała.
Kontrowersje wokół filmu
„Uprowadzenie Agaty" opowiada o zakazanej i tragicznej miłości Agaty - córki ważnego polityka - i Cygana (Sławomir Federowicz) - chłopaka z nizin społecznych. Przed trzydziestoma laty w recenzjach można było przeczytać, że film oparty jest na prawdziwych wydarzeniach i pokazuje historię Macieja i Moniki, córki wicemarszałka Sejmu, Andrzeja Kerna. Historia jej ucieczki z domu została opisana w 1992 r. w reportażu „Mezalians". Media sugerowały, że film powstał na polityczne zamówienie, o czym miały świadczyć krótki czas jego realizacji oraz premiera na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi. Kern wówczas wycofał się z kandydowania do parlamentu. Monika w jednym z wywiadów stwierdziła, że film jest luźno związany z jej historią, a przedstawienie w mediach „afery” nazwała „gigantyczną manipulacją”.
Tak, czy siak prawdą jest jednak to, że obraz pokazywał, jakie władza daje ludziom przywileje i jak bezprawnie z tych przywilejów chętnie korzystają, by osiągnąć swoje cele.