Prawdziwa historia Janosika. Napadał na bogatych... i zostawiał sobie
Janosik nie był tak kryształową osobą, jak przedstawiała go kultura popularna. Urodził się na przełomie XVII i XVIII wieku niedaleko słowackiego Żylina, a początki jego życia dalekie były od przyszłych legend. Ot, pochodził ze zwykłej chłopskiej rodziny i pasał owce. Po ukończeniu pełnoletności wstąpił posłusznie do carskiej armii, a wkrótce został strażnikiem zamkowym w mieście Bytča.
Tam rozpoczyna się buntownicza część opowieści o słowackim rozbójniku. Poznawszy uwięzionego w lochach harnasia zbójników karpackich Tomáša Uhorčíka, postanowił obrać podobną do niego drogę. Najpierw go uwolnił w październiku 1710, a w listopadzie 1711 postanowił zdezerterować, aby wstąpić do bandy niedawnego więźnia. Wkrótce zastąpił go na zaszczytnym stanowisku.
Ze swoją grupą działał na pograniczu węgiersko-polskim. I rzeczywiście napadał na bogatych, lecz łupów nie rozdawał biednym. Po każdej udanej akcji urządzał ze swoją bandą uczty i zabawy. Z łatwością rozkochiwał w sobie góralskie panny, którym chętnie darował pomniejsze błyskotki. Część zdobyczy przekazywał też w formie łapówek urzędnikom, za co później wyciągali go z tarapatów. Wszystko to działało przez zaledwie dwa lata, gdy w 1713 został pojmany pod zarzutem zabójstwa księdza plebana z Demanicy. Sąd skazał go na karę śmierci. Tyle, jeśli chodzi o fakty.
Nie przegap: Marek Perepeczko przewidział własną śmierć. Tragiczne losy Janosika
Janosik pośmiertnie został Polakiem
Już w XVIII wieku Janosik został uznany słowackim bohaterem narodowym i stał się symbolem Tatr. Wtedy właśnie zaczęto popularyzować podania, jakoby hojnie dzielił się łupami z biednymi. Historia jego życia dotarła nawet do Ukrainy. Choć na pewno nie był Polakiem, nie przeszkadzało to Tetmajerowi, aby został bohaterem jego epopei tatrzańskiej „Legenda z Tatr”. Literat pośmiertnie nadał mu obywatelstwo. To na motywach tej epopei w latach 70. zaczął powstawać kultowy serial Jerzego Passendorfera (+80).
Akcja serialu dzieje się w polskiej społeczności na Podhalu, gdzieś mniej więcej w XIX wieku. Zdjęcia realizowano w najpiękniejszych miejscach Tatr – w Dolnie Chochołowskiej, na Pieskowej Skale czy w Zamku Ogrodzieniec. Głównym bohaterem jest młody góral Janosik (Marek Perepeczko). Pewnego razu zostaje on pojmany i wtrącony do lochu za to, że stanął w obronie chłopa katowanego przez hrabiowskich hajduków. Na szczęście rozkochuje w sobie córkę hrabiego Klarysę (Anna Dymna), która pomaga mu uciec. W ostatniej chwili Janosika ratują zbójnicy. Dołącza do ich grupy. Odtąd przeżywa liczne przygody, walczy z hrabią, bierze udział w pojedynkach oraz napadach. A wreszcie się zakochuje. Jego wybranką zostaje Maryna, grana przez Ewę Lemańską (74). Przez tę rolę aktorka postanowiła później odejść z zawodu.
"Janosik" przeklęty dla aktorów. Perepeczko i Lemańska zyskali sławę, stracili karierę
Dla Ewy Lemańskiej rola Maryny stała się przeklęta. Choć do jej przyjęcia była rozchwytywana, później nagle przestała dostawać nowe propozycje. Nikt nie potrafił jej sobie wyobrazić w innej odsłonie.
Z podobnym problemem zmierzył się odtwórca Janosika. O ile Lemańska zdecydowała się na emigrację do Stanów Zjednoczonych i tam szukała szczęścia jako aktorka, Marek Perepeczko (+63) wyjechał za swoją żoną, Agnieszką Fitkau (82), do Australii, gdzie ona dostała kontrakt jako modelka.
Żonie tam się spodobało. [...] Przez cztery lata do niej dojeżdżałem, aż wreszcie dojechałem z nadzieją pozostania przez pół roku. Zostałem jednak cztery i pół. O cztery lata za dużo
– mówił przed laty Marek Perepeczko w „Dzienniku Polskim”.
Ten okres na Antypodach był dla niego najtrudniejszy. Nie miał pracy, więc pozostawał na jej utrzymaniu. Zaczął się objadać, przestał ćwiczyć i nigdy już nie odzyskał swojej dawnej muskulatury. Gdy wydawało się, że jest już za późno, zdecydował się na powrót do kraju. Lecz nie był to powrót w wir pracy. Musiał poczekać jeszcze kilka lat, zanim Polacy odważyli się pomyśleć o nim inaczej, niż jako legendzie Tatr. Dopiero druga połowa lat 90. przyniosła mu szansę. A na nowo odkrył go Maciej Ślesicki (58), powierzając mu rolę w serialu „13 posterunek”. Do łask widowni powrócił jako całkowite zaprzeczenie dawnego wizerunku. Lata świetlne dzielą przecież przystojnego rozbójnika od otyłego komendanta policyjnego posterunku.